14.04.2009 Dorabiał na boku

Policja prowadzi dochodzenie w sprawie korupcji w pleszewskim DPS. Podejrzanym jest jeden z rehabilitantów.

Śledczy nie postawili jeszcze nikomu zarzutów w tej sprawie. Rzecznik policji Dariusz Zawistowski przekonuje, że dochodzenie jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie, ale wiadomo, że ,,chodzi o czerpanie korzyści materialnych i powoływanie się na wpływy przy załatwianiu sprzętu rehabilitacyjnego’’. - To przestępstwo, które jest zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat - mówi rzecznik.
Dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Pleszewie Grzegorz Grygiel też niewiele mógł powiedzieć w tej sprawie. Zapewnia, że wie o toczącym się postępowaniu w sprawie nieprawidłowości przy załatwianiu sprzętu rehabilitacyjnego, ale nie zna szczegółów sprawy, bowiem policja nie informuje go o toczącym się śledztwie. - Wiem tylko, że dwukrotnie na terenie DPS pojawili się policjanci i rozmawiali z osobami, którym sprzęt rehabilitacyjny był załatwiany. Wiem też, że jeden z pracowników był również przesłuchiwany. Nic więcej nie wiem - twierdzi dyrektor.
Według naszych informacji jeden z pracowników Domu Pomocy Społecznej w Pleszewie powoływał się na wpływy w różnych instytucjach i w zamian za obietnicę załatwienia sprzętu rehabilitacyjnego (wózków, łóżek, chodzików itp) pobierał od pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w formie zaliczki pieniądze. - Ten pracownik działał na własną rękę, bo DPS nie ma takiego stanowiska, czyli osoby odpowiedzialnej za załatwienie sprzętu rehabilitacyjnego - zapewnia Grygiel. - Podejrzewana o ten czyn osoba, jest zatrudniona na stanowisku rehabilitanta i w zakresie jego czynności jest rehabilitacja mieszkańców. Natomiast jeśli dla naszych mieszkańców załatwiał jakikolwiek sprzęt lub pośredniczył w jego załatwianiu, to działo się to bez naszej wiedzy i nie ma nic wspólnego z załatwianiem sprzętu rehabilitacyjnego dla naszego zakładu - dodaje dyrektor.