- Sądzę, że ta kara była dotkliwa, ale konieczna. Celem kary nie jest upokorzenie człowieka, tylko doprowadzenie do jego zmiany - wyjaśnia biskup.
Przypomnijmy, że w ubiegły piątek ks. Szudzik poturbował w hotelu pod Gdańskiem wspólniczkę, z którą wybudował Dwór Biesiadny w Koninie. Sprawą zajmuje się policja i prokuratura z Pruszcza Gdańskiego. Między wspólnikami dochodziło ostatnio do nieporozumień na tle finansowym i osobistym. W końcu dwór został wystawiony na sprzedaż. Duchowny, bez zgody biskupa, prowadził również przez kilka lat rozmaite prywatne interesy.
- To był jeden z powodów, dla których ks. Paweł został natychmiast zdjęty ze swojego urzędu - tłumaczy biskup Mering, dodając, że już wcześniej upominał z tego powodu swojego podwładnego, ale ten nie podporządkował się jego zaleceniom.
- Bardzo boleję, że do takiej sytuacji doszło. Zawsze jest mi przykro, kiedy któryś z moich współpracowników zawodzi. Kiedy zorientowałem się w całej sprawie, natychmiast odsunąłem go od pełnionej funkcji, bo uważam, że tak dokładnie powinienem zrobić. Ale to wcale nie znaczy, że występuję w roli kata, który skazuje człowieka na śmierć - dodaje ordynariusz. - Ufam, że ks. Paweł zrozumiał swoje zło i że po spełnieniu wszystkich warunków, jakie w tej sytuacji są naturalne, czyli po zadośćuczynieniu, po pokucie, po wejrzeniu w siebie, wyjdzie na prostą i będzie mógł jeszcze bardzo wiele rzeczy zrobić w Kościele. To trudna sytuacja również i dla niego. Myślę, że już zrozumiał, że trudno mówić wiernym o wymaganiach, kiedy się ich samemu nie zachowało.
Ks. Paweł Szudzik dwa dni temu opuścił plebanię w Laskówcu. Parafia ma już nowego proboszcza. Został nim ks. Wojciech Marciszewski, który dotąd pracował jako wikariusz w Kramsku. Wczoraj wieczorem na parafię wprowadził go osobiście biskup Wiesław Mering.
- To kapłan z 16-letnim stażem i ma wszystkie dane ku temu, żeby uzdrowić sytuację w tej parafii. Ludzie go znają. Wielu parafian widziało jego pracę. Na pewno będzie mu łatwiej zaczynać niż komuś zupełnie obcemu - mówi biskup Mering. - Już sam fakt, że zgodził się wejść w taką nieco trudniejszą sytuację, dobrze o nim świadczy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?