24.02.2009 Uczniowie z amfetaminą

Grupa uczniów dwóch pleszewskich szkół wymieniała się narkotykami. Teraz mogą spędzić nawet pięć lat w zakładzie zamkniętym albo w więzieniu.

Mają po 16 i 17 lat. Są uczniami dwóch pleszewskich szkół: Zespołu Szkół Publicznych nr 3 i Zespołu Szkół Technicznych z Zielonej. Teraz mają kłopoty, bo za przestępstwo jakiego się dopuścili będą odpowiadać przed sądem. Poniosą też karę dyscyplinarną, bo okryli hańbą szkoły, do których uczęszczali.
Większość z nich pochodzi z tzw. dobrych domów.

Sześciu gimnazjalistów z ZSP nr 3 i uczniów pierwszej klasy ZST nr 1 połączyła nie tylko przyjaźń, ale zamiłowanie do zażywania... narkotyków. Nikt nie chce im uwierzyć, że nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji, gdy wzajemnie wymieniali się marihuaną i amfetaminą. Wpadli, bo dyrektorowi Zespołu Szkół Publicznych nr 3 Grzegorzowi Jenerowiczowi zachowanie jednego z uczniów wydało się podejrzane i powiadomił o tym policję Policjanci byli jeszcze bardziej dociekliwi i zatrzymali sześciu uczniów, którzy przyznali się do brania prochów. Gdy do ich domów weszli kryminalni, niektórzy z nich płakali.

- Zastanawia mnie ich postępowanie, bo dokładnie w ten sam sposób postępują dilerzy - mówi jeden z policjantów, zajmujący się zwalczaniem przestępstw narkotykowych. - Najpierw dają, ot tak za nic działkę po to, by uzależnić od narkotyku swoją ofiarę. Wiedzą, że wcześniej, czy poźniej ta sama osoba będzie ich później błagać o porcję narkotyku i zapłaci za działkę każdą kwotę jakiej od niej żażądają.
Młodzieńcy wymieniali się działkami amfetaminy i marihuany. Dziś tłumaczą, że sięgali po nie z ciekawości albo z... nudy. Policjanci udowodnili im prawie 30 przypadków wzajemnego ,,częstowania'' się prochami. Teraz muszą opowiedzieć policjantom, skąd wzięli lub od kogo kupili narkotyki.

Śledczy chcą trafić do źródła narkotykowego biznesu i wierzą, że zatrzymani gimnazjaliści im w tym pomogą. Zresztą nie mają wyjścia, bo tylko współpraca ze śledczymi może być traktowana przez sąd jako okoliczność łagodząca, co nie jest bez wpływu na wysokość kary. W Polsce samo posiadanie narkotyków jest karalne. W przypadku siedmiu uczniów z ,,trójki'' i z Zielonej dochodzi jeszcze udostępnianie, za co mogą trafić do zakładu zamkniętego nawet na pięć lat, albo do więzienia, bo niektórzy z nich będą odpowiadać jak dorośli.

Nauczyciele są zszokowani tym zjawiskiem. Szkoła na Zielonej już zareagowała na ten przypadek i wobec swoich uczniów zastosowała ,,terapię antynarkotykową'', specjalny program, który realizują pod okiem szkolnego pedagoga. Jeśli zapadnie wyrok, grozi im nawet usunięcie ze szkoły. - Jeśli zapadnie prawomocny wyrok wobec uczniów, to wówczas stosownie do statutu szkoły i regulaminu kar zastanowimy się nad sankcjami, nawet do skreślenia z listy uczniów włącznie - mówi dyrektor ZST nr 1 Marek Szczepański.

Dyrektor Szczepański nie ukrywa, że najmniej winna jest w tym przypadku szkoła, bo ,,każdy uczeń, który trafia do pierwszej klasy, przychodzi z pewnym bagażem różnych doświadczeń i dopiero w ciągu kilku lat nauki w szkole jest to niwelowane''. Z kolei w przypadku uczniów gimnazjum, szkoła posiada niewielki wachlarz kar. Co najwyżej może im obniżyć zachowanie. - Wyrok sądowy nie ma żadnego wpływu na oceny z poszczególnych przedmiotów, tylko na ocenę z zachowania, a z oceną naganną można ukończyć szkołę - twierdzi wicedyrektor ZSP nr 3 Krzysztof Czajka.

- Ocenę z zachowania wystawia wychowawca i trudno jest mi przewidzieć jaka będzie decyzja wychowawcy. Inną sprawą jest jeszcze to, czy szkoła, do której się będzie starał o przyjęcie zdecyduje się na takiego ucznia.