30 grudnia 2008 Dwa życia nagle zgasły

W czasie świąt Bożego Narodzenia dwie rodziny opłakiwały dzieci. Konrada w Pleszówce, Karolinę w Grabiu. Zginęli na krzyżówce w Suchej niedaleko Grabia. Nie zatrzymali się przy znaku ,,stop''.Karolina była ładną 20-letnią dziewczyną. Pochodziła z Grabiu. Niedawno poznała Konrada, chłopaka z Pleszówki. Zakochali się w sobie i planowali wspólne życie. Tego wieczoru wybrali się z bratem Karoliny do Jarocina. Nie dojechali na miejsce przeznaczenia. Na skrzyżowaniu w Suchej doszło do tragicznego wypadku. Ich peugeot wpadł pod pod pędzącego opla zafirę. Oboje ponieśli śmierć na miejscu. Brat Karoliny walczy o życie w jednym z poznańskich szpitali.
Skrzyżowanie dróg z Jarocina do Tuliszkowa i z Żerkowa do Kotlina należy do bardzo niebezpiecznych krzyżówek. Około godziny 18.30 peugeot z trójką młodych ludzi zbliżał się do skrzyżowania od strony Dobieszczyzny. Drogą z Jarocina w kierunku Gizałek jechał opel zafira. Kierowca peugeota nie zatrzymał się przed znakiem STOP. - To była zwyczajna i skromna dziewczyna - mówi sołtys Grabiu Sylwana Szcześniak. - Chodziła do szkoły średniej w Pleszewie i była bardzo dobrą uczennicą, nawet w gazecie o niej pisali. To wielka tragedia dla rodziców i jej rodzeństwa.
Znak STOP w tym miejscu jest mało widoczny, zwłaszcza w lecie, gdy rosną zboża. - Podobna sytuacja jest od strony Sierszewa, droga jest nie oświetlona, a znak STOP jest zasłonięty przez budynek, - mówi Szcześniak. - Sama jeżdżę tamtędy do mamy i uważam, że na tak niebezpiecznym skrzyżowaniu powinny być pulsujące światła.
Boże broń bym kogokolwiek usprawiedliwiała, bo po to są znaki przy drodze, by się do nich stosować, ale coś z tym trzeba zrobić, by nie dochodziło do takich tragedii