Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

30 I 2009 - Z PROKURATURY - Jeszcze nie ma decyzji

[email protected]
Konińska prokuratura nie zdecydowała jeszcze czy skieruje do sądu akt oskarżenia przeciw aktywistom Greenpeace. Ekolodzy w listopadzie i grudniu przeprowadzili akcje protestacyjne w KWB Konin i w elektrowni Pątnów.

Konińska prokuratura nie zdecydowała jeszcze czy skieruje do sądu akt oskarżenia przeciw aktywistom Greenpeace. Ekolodzy w listopadzie i grudniu przeprowadzili akcje protestacyjne w KWB Konin i w elektrowni Pątnów.

W listopadzie kilkudziesięciu działaczy Greenpeace weszło na teren odkrywki Jóźwin pod Kleczewem. Protestowali przeciw rozbudowie odkrywek i spalaniu węgla, który jest głównym źródłem emisji dwutlenku węgla. Natomiast na początku grudniu 11 aktywistów weszło na komin elektrowni Pątnów I. W proteście przybywali na kominie kilka dni. Wszyscy protestujący zostali zatrzymani przez policje, jednak po złożeniu wyjaśnień zostali zwolnieni do domów. Policja prowadziła postępowanie, materiały trafiły właśnie do konińskiej prokuratury. Marek Kasprzak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie, mówi że teraz materiały będą oceniane. - Dotarły już materiały w sprawie protestu w kopalni, niebawem dotrą w sprawie elektrowni. Będziemy oceniać co dalej, czy sprawa będzie umorzona czy też zostanie skierowany akt oskarżenia do sądu – powiedział Marek Kasprzak.
Jeśli sprawa trafi do sądu, to ekologom grozi zarzut naruszenia miru domowego. Za nielegalne wejście na teren zakładu grozi im kara grzywny lub pozbawienia wolności do jednego roku.

Sprawa dotyczy osób, które zostały zatrzymane na odkrywce oraz po zejściu z komina elektrowni. Sąd Grodzki w Koninie zajmował się już natomiast sprawą ekologów, którzy protestowali pod bramą elektrowni Pątnów. Policja oskarżyła aktywistów Greenpeace o udział w nielegalnym zgromadzeniu. Jednak sad uznał, że nielegalne zgromadzenie musi mieć co najmniej 15 osób, gdy tymczasem protestujących było dziewięciu. Wszyscy zostali zwolnieni do domów.
Według policjantów postępowanie wyjaśniające utrudniało to, że większość zatrzymanych była obcokrajowcami.
Wniesienie pozwów przeciw Greenpeace zapowiadały także przedsiębiorstwa, na terenie których doszło do protestów. Kopalnia zapowiadała, że będzie domagać się odszkodowania za dwie godziny postoju. Swoje straty oceniono na 350 tys. zł. Według ekologów, działali w stanie wyższej konieczności. Niedawno angielski sąd uniewinnił działaczy Greenpeace za zablokowanie pasa transmisyjnego w jednej z tamtejszych elektrowni. Zdaniem angielskiego sądu, ekolodzy działali właśnie w imię wyższej konieczności. Ewa Jakubowska, rzecznik Greenpeace, mówi że żadne pozwy na razie nie wpłynęły. Ekolodzy twierdzą, że w przypadku protestu w kopalni nie zamierzali zatrzymywać pracy koparki.
Obecnie przedstawiciele zakładów nie chcą się wypowiadać na temat odszkodowań. - Chcemy o sprawie zapomnieć jak najszybciej – stwierdził przedstawiciel PAK-u.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto