Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MARKOWICE - Były poseł wycenił ziemię pod słup

Robert Domżał
Tadeusz Dębicki uważa, że powinien otrzymać większe odszkodowanie niż proponują mu PSE
Tadeusz Dębicki uważa, że powinien otrzymać większe odszkodowanie niż proponują mu PSE Grzegorz Dembiński
Były poseł i członek „Samoobrony” Tadeusz Dębicki żąda od Polskich Sieci Elektroenergetycznych godziwego, jak twierdzi, odszkodowania za to, że spółka ustawi na jego polu nowy słup.

Linią przebiegającą przez pole byłego posła przesyłany jest prąd z elektrowni Pątnów do Kromolic i dalej do stacji w podpoznańskich Plewiskach. Odcinek między Pątnowem a Kromolicami PSE chce stopniowo modernizować. I dlatego zwróciła się do rolników, właścicieli gruntów, na których stoją stare słupy i przez grunty których przebiega linia, o zgodę na tak zwaną służebność gruntu.

Właściciel gruntu twierdzi, że byłoby lepiej, gdyby PSE poprowadziły linię nad lasem.
– Pole podzieliłbym na działki budowlane. W niedużej odległości od mojego gruntu jest gazociąg i rurociąg z wodą. Na potwierdzenie słów o możliwości wykorzystania ziemi na cele budowlane mam pismo starosty – mówi Tadeusz Dębicki.

O przesunięciu linii PSE, nie chce nawet słyszeć, dlatego właściciel pola żąda „godziwego” odszkodowania. To które proponuje mu PSE , czyli około 35 tys. zł uważa za mocno krzywdzące.

– Prawo do własności jest jednym z podstawowych praw człowieka. Jego ograniczanie winno być właściwie rekompensowane. Moje żądania nie są wygórowane, ponieważ spółka będzie korzystała z tych terenów przez najbliższych kilkadziesiąt lat. Moje gospodarstwo jest takim samym podmiotem gospodarczym, jak spółka PSE, a równość wobec prawa obowiązuje w Polsce – twierdzi Tadeusz Dębicki. A były poseł chce, by PSE wypłacały mu co miesiąc 2500 zł za ograniczenie prawa własności, ponadto 12 000 zł rocznie za ustanowienie służebności przesyłu nad polem i wreszcie 5000 zł jednorazowo za ustawienie samego słupa.
Domagając się takiego odszkodowania, właściciel terenu powołuje się na „Ustawę o gospodarce nieruchomościami”, a konkretnie słowa: „Odszkodowanie powinno odpowiadać wartości poniesionych szkód”. Wylicza więc, że obecność linii powoduje wyłączenie z uprawy co najmniej 2 arów ziemi, zagrożenie dla pracujących na polu, ujemne oddziaływanie pola elektromagnetycznego oraz niemożność stosowania deszczowni, co skutkuje niższymi plonami. Z powodu przebiegu linii nie może, choć to planował, założyć w tym miejscu sadu.

Dariusz Chomka, rzecznik PSE tłumaczy, że kwotę, jaką spółka proponuje rolnikom, ustalają biegli rzeczoznawcy.
– Nie możemy płacić więcej, niż wskazują biegli rzeczoznawcy, ponieważ jesteśmy spółką Skarbu Państwa, a firmę rozlicza się z wydatków. Ostatecznie płacą za nie odbiorcy energii – mówi rzecznik.

W przypadku rolnika spod Poznania o wyższym odszkodowaniu nie będzie więc raczej mowy, choć energetycy prowadzą z każdym właścicielem indywidualne negocjacje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto