Linią przebiegającą przez pole byłego posła przesyłany jest prąd z elektrowni Pątnów do Kromolic i dalej do stacji w podpoznańskich Plewiskach. Odcinek między Pątnowem a Kromolicami PSE chce stopniowo modernizować. I dlatego zwróciła się do rolników, właścicieli gruntów, na których stoją stare słupy i przez grunty których przebiega linia, o zgodę na tak zwaną służebność gruntu.
Właściciel gruntu twierdzi, że byłoby lepiej, gdyby PSE poprowadziły linię nad lasem.
– Pole podzieliłbym na działki budowlane. W niedużej odległości od mojego gruntu jest gazociąg i rurociąg z wodą. Na potwierdzenie słów o możliwości wykorzystania ziemi na cele budowlane mam pismo starosty – mówi Tadeusz Dębicki.
O przesunięciu linii PSE, nie chce nawet słyszeć, dlatego właściciel pola żąda „godziwego” odszkodowania. To które proponuje mu PSE , czyli około 35 tys. zł uważa za mocno krzywdzące.
– Prawo do własności jest jednym z podstawowych praw człowieka. Jego ograniczanie winno być właściwie rekompensowane. Moje żądania nie są wygórowane, ponieważ spółka będzie korzystała z tych terenów przez najbliższych kilkadziesiąt lat. Moje gospodarstwo jest takim samym podmiotem gospodarczym, jak spółka PSE, a równość wobec prawa obowiązuje w Polsce – twierdzi Tadeusz Dębicki. A były poseł chce, by PSE wypłacały mu co miesiąc 2500 zł za ograniczenie prawa własności, ponadto 12 000 zł rocznie za ustanowienie służebności przesyłu nad polem i wreszcie 5000 zł jednorazowo za ustawienie samego słupa.
Domagając się takiego odszkodowania, właściciel terenu powołuje się na „Ustawę o gospodarce nieruchomościami”, a konkretnie słowa: „Odszkodowanie powinno odpowiadać wartości poniesionych szkód”. Wylicza więc, że obecność linii powoduje wyłączenie z uprawy co najmniej 2 arów ziemi, zagrożenie dla pracujących na polu, ujemne oddziaływanie pola elektromagnetycznego oraz niemożność stosowania deszczowni, co skutkuje niższymi plonami. Z powodu przebiegu linii nie może, choć to planował, założyć w tym miejscu sadu.
Dariusz Chomka, rzecznik PSE tłumaczy, że kwotę, jaką spółka proponuje rolnikom, ustalają biegli rzeczoznawcy.
– Nie możemy płacić więcej, niż wskazują biegli rzeczoznawcy, ponieważ jesteśmy spółką Skarbu Państwa, a firmę rozlicza się z wydatków. Ostatecznie płacą za nie odbiorcy energii – mówi rzecznik.
W przypadku rolnika spod Poznania o wyższym odszkodowaniu nie będzie więc raczej mowy, choć energetycy prowadzą z każdym właścicielem indywidualne negocjacje.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?