Miejski konserwator zabytków Maria Strzałko ubolewa, ale nic nie może zrobić. Zegar nie jest bowiem zabytkowy.
Piotr Heinze, jego twórca, a teraz osoba, która dostała zlecenie na demontaż, twierdzi, że to wina urzędników, którzy nie mogą się dogadać.
Zarządca budynku i jego współwłaściciele skłaniają się ku temu, by jednak urządzenie zostało tam, gdzie jest. Chcieliby jednak „urealnić” stawkę za dzierżawę. W centrum miasta za baner reklamowy takiej wielkości jak zegar mogliby żądać nawet 8 tysięcy złotych miesięcznie. Od miasta za zegar chcą.... tysiąca i to do negocjacji (a było około 600 zł).
– Umowa z Zarządem Dróg Miejskich wygasła z końcem ubiegłego roku. W styczniu, po piśmie z ZDM-u, wysłaliśmy naszą nową propozycję – mówi Jarosław Meyer, administrator budynku z ramienia firmy Admico. – Negocjacje nie zostały podjęte. O tym, że zegar, teraz wiszący bezumownie, będzie demontowany, dowiedziałem się właściwie od wykonawcy. Obawiam się, że sprawa utkwiła w martwym punkcie.
– Decyzja o demontażu zegara została podjęta między innymi ze względu na rosnące koszty utrzymania, takie jak najem, konserwacja czy ceny energii – informuje Dorota Wesołowska, rzecznik ZDM. – W zeszłym roku koszty były na poziomie około 40 tysięcy, w tym roku będzie to znacznie większa kwota.
Niegdyś wieczorami Poznań rozświetlały dziesiątki neonów. Nie były to tylko napisy, choć tych było najwięcej. Sporo z nich nawiązywało do tego, co się w danym budynku dzieje, było animowanych.
– Kultowym był neon na kinie Bałtyk, z Charlie Chaplinem, kowbojem i widzem z lornetką. Kilkanaście metrów dalej, z elewacji budynku przy ulicy Bukowskiej, Biała Dama zapraszała do Kórnika – opowiada Piotr Heinze, który pracował w firmie „Reklama”, a potem „Reklama-neony” – tej, która takie urządzenia zakładała w całym Poznaniu. – Niedaleko, bo na budynku przy ulicy Zwierzynieckiej był też traktor z obracającym się kołem. Nawet słowiki przy Świętym Marcinie przechodziły swój ciężki czas, ale znalazł się sponsor i zostały.
Piotr Heinze uważa, że razem z neonami czy elektrycznymi zegarami z miasta znika pewna część jego historii. Podobnie uważa Maria Strzałko.
– W przypadku zegara nie możemy nic zrobić, bo nie jest on zabytkiem, nie należy do pierwotnego wyposażenia kamienicy. Jest to jednak w pewnym sensie zabytek techniki – ocenia M. Strzałko, która postulowała, by jednak go zachować, jeśli nie na budynku to gdzieś w magazynie. – Dla takich rzeczy, jak neony czy elektryczne zegary, których w mieście jest coraz mniej, powinno znaleźć się odpowiednie miejsce – dodaje.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?