Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AQUANET - Oczyszczalnia śmierdziała, śmierdzi i... nadal będzie

Katarzyna Fertsch, Bogna Kisiel
Do końca 2010 roku linie technologiczne muszą zacząć działać. Inaczej stracimy pieniądze
Do końca 2010 roku linie technologiczne muszą zacząć działać. Inaczej stracimy pieniądze Piotr Jasiczek
Aquanet ma nóż na gardle. Jeżeli do końca przyszłego roku nie będą działały trzy linie technologiczne do termicznego osuszania osadów w Centralnej Oczyszczalni Ścieków, to nie zostanie rozliczona inwestycja warta 29 milionów euro, dofinansowana przez Unię Europejską (z Funduszu Spójności). A jeśli tak się stanie, to unijna kasa przejdzie koło nosa.

Spółka nie przyjmuje do wiadomości tego czarnego scenariusza i wydaje się liczyć na cud. A ten będzie potrzebny, bo od ponad dwóch lat próby uruchomienia suszarni kończą się kompletną klapą, w tym nawet dwoma pożarami. Dlatego osadów się nie suszy, tylko wywozi. Stąd smród.

Nie trzeba mieć mapy, by mieć pewność, że przejeżdża się ulicą Gdyńską. Wszechobecny fetor, rozchodzący się z oczyszczalni, nie pozostawia żadnych wątpliwości – jesteśmy w Koziegłowach. Kierowca może zamknąć okno auta i nacisnąć pedał gazu. Mieszkańcy Koziegłów skazani są na odory, bo niby dokąd mieliby uciec?

– Musimy wywozić osady, które składowane są na poletkach – tłumaczy przyczyny fetoru Paweł Chudziński, prezes Aquanetu. – Nie możemy tego robić zimą, tylko latem. Takie są przepisy.
Jednak pod koniec 2006 roku, kiedy to zostały zamontowane linie do osuszania, spółka zapewniała, że do końca 2008 roku leżące na poletkach osady będą wywiezione, a fetor zniknie. Ale smród jest i przyprawia o ból głowy nie tylko mieszkańców, ale także władze Aquanetu, ponieważ urządzenie do termicznego suszenia ciągle jest w fazie testowania.

– Co pochodzi, to się zepsuje – przyznaje Chudziński. – Trzy linie technologiczne nigdy nie pracowały jednocześnie. Pierwsza z nich ruszyła i stanęła. 15 września ma ruszyć na nowo. Nie przewidzieliśmy takich problemów z uruchomieniem. Powody są dwa. Projekt suszarni powstawał w latach 2004–05, a dane do niego były dwa lata starsze. Przez te lata skład ścieków diametralnie się zmienił. Mówiąc obrazowo: ścieki są bardziej gęste. Po drugie, nie ma doświadczeń z uruchamianiem takich obiektów. To nadal są prototypy.

Prezes, choć stara się zachować spokój, to nie ukrywa niezadowolenia. Spółka zainwestowała w suszarnię, a jednocześnie musi płacić za wywóz z poletek. A nie są to małe koszty.
– Za wywóz jednej tony mokrych osadów płacimy około 100 złotych. Wywóz osuszonych osadów jest znacznie tańszy. Za tonę trzeba zapłacić około 50 złotych – dodaje prezes Aquanetu.
Jeśli linie technologiczne do termicznego osuszania osadów zaczęłyby działać sprawnie już dzisiaj, smród wcale by nie zniknął. Przynajmniej nie od razu. Na poletkach zgromadziło się już tyle osadów mokrych, że ich wywóz potrwa co najmniej trzy lata. A jeśli termin ich uruchomienia nadal będzie się wydłużał, na poletkach może się zgromadzić jeszcze większa ilość mokrych odpadów.
W Koziegłowach śmierdzi, bo osady zalegają na poletkach osadowych. Miano je przykryć. Część obiektów w COŚ została poddana hermetyzacji, ale osadniki – nie.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [

www.prasa24.pl

](http://www.prasa24.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: AQUANET - Oczyszczalnia śmierdziała, śmierdzi i... nadal będzie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto