- Nowy Orlean ze słynną Bourbon Street śmierdzi przetrawionym alkoholem i rzygowinami - mówią wprost muzycy z poznańskiego zespołu Two Timer. - Jest też miejscem, w którym króluje wspaniała muzyka i tylko to się dla nas liczyło - dodają.
W styczniu po raz drugi w swojej karierze poznaniacy odwiedzili festiwal International Blues Challenge w Memphis w stanie Tennesse. Na to zaproszenie czeka każdy szanujący się bluesman. Najlepsze zespoły i soliści z całego świata zjeżdżają do stolicy bluesa, by rywalizować na klubowych scenach. Grają na najwyższym poziomie, we wszystkich znanych stylach.
- W Memphis i w Nowym Orleanie blues dosłownie wylewa się na ulice
- wspomina Piotr Gorzkowski, wokalista TT. - Gra się w najmniejszych nawet knajpkach, bez przerwy. Instrumentaliści i wokaliści zamieniają się miejscami, rolami, grają po kilka godzin. Muzyczny raj.
Na tegorocznym IBC do konkursu stanęło 200 wykonawców z całego świata (120 zespołów i 80 solistów). Znakomita większość przyjechała do Memphis ze Stanów Zjednoczonych. Zanim jednak rozpoczęły się „najlepsze na świecie zawody w bluesie”, poznańska formacja pierwszy koncert dała w legendarnym Clayborn Temple.
- Zaproszono nas na otwarcie festiwalu. Byliśmy jednym z dziesięciu zespołów, które wystąpiły w dawnym kościele - mówi Ernest Kałaczyński, gitarzysta Two Timer. - Świątynia w latach 60. odegrała znaczącą rolę w ruchu na rzecz praw obywatelskich i zniesienia segregacji rasowej. To stąd maszerował Martin Luther King Jr. i jego zwolennicy - przypomina.
- To symboliczne i magiczne miejsce - dodaje Piotr Gorzkowski. - W najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem, że będzie mi dane tam zagrać - przyznaje.
Po otwarciu przyszedł czas na konkursowe zmagania. Zasady są takie, że przez dwa wieczory z rzędu daje się koncerty przed jury w różnym składzie. Następnie zapada decyzja o tym, kto znajdzie się w półfinale. Two Timer dołączył do grona 48 zespołów grających o tytuł najlepszego. - Do finału wchodził tylko jeden z zespół z każdego z ośmiu klubów, w którym grało po sześć zespołów - tłumaczą. - W naszym klubie w półfinale przegraliśmy ze ... zwycięzcą całego IBC, zespołem Dawn Tyler Watson. Tak przegrywać to jak wygrać - przyznają.
Two Timer "Tie One On" - Miasto Live Session
Po pełnym emocji konkursie muzcy ruszyli w drogę do Nowego Orleanu. Jeśli Memphis jest stolicą bluesa, to do NOLA się po prostu pielgrzymuje. - Spotkaliśmy tam muzyków grających z Fatsem Domino (legenda nowoorle-ańskiej odmiany bluesa- przyp.red.), na Frenchmen Street usłyszeliśmy Jasona Ricci, czyli jedną z najlepszych harmonijek bluesowych na świecie, z niedowierzaniem patrzyliśmy na Dana Caro, który mimo braku dłoni straconych w wyniku poparzenia jest jest znakomitym perkusistą grającym bluesa - wyliczają jednym tchem. Droga do bluesowej mekki w Luizjanie wiedzie przez Mississippi. Tam zatrzymali się w Clarksdale, w The Shack Up Inn. - Wszędzie unosi się żywa historia - wspominają. - Dawną plantację bawełny zamieniono w miejsce noclegowe, w którym oczywiście tętni muzyka.
Śniadanie jedli słuchając na żywo Balkun Brothers a gościł ich sam Watermelon Slim, popularny amerykański bluesman, gitarzysta i harmonijkarz.
To tam, na ganku dawnego domku pracowników plantacji, nagrali akustyczną wersję nowego utworu „Mr. Jack”, będącego złośliwą odpowiedzią na list jednego z anty-fanów zespołu.
Na szczęście zwolenników TT nie brakuje, zarówno w kraju jak i za granicą, a ich grono stale się powiększa. W tym roku TT trafił na IBC dzięki swojej drugiej płycie „The Big Ass Beer to Go”. Album jest po części pokłosiem pierwszej wizyty zespołu w Stanach, zapisem wspomnień. Gorzkowski i koledzy mają zresztą niesłychanie cenną dla bluesa zdolność przekuwania ciekawych historii w bluesowe utwory. Swoje piosenki potrafią obudować nawet wokół wizyty w... sklepie monopolowym.
- Album wywarł na mnie ogromne wrażenie - mówi Benedykt Kunicki, Prezes Towarzystwa Adoracji Bluesa i Rocka ‘70, które jest członkiem The Blues Foundation. - Znam ich od czasów debiutanckiej płyty, która spowodowała, że rekomendowałem zespół na IBC w 2015 r. Po wielokrotnym przesłuchaniu „The Big Ass Beer To Go” nie mogło być inaczej. To było oczywiste, że będą reprezentować Polskę na 33. edycji festiwalu w Memphis.
Członkowie Two Timer mówią o swojej muzyce „grunge blues na sterydach”. Z podróży po Stanach wrócili, jak twierdzą, z materiałem na trzecią płytę. W najbliższym czasie zagrają w Poznaniu. Posłuchacie ich już 24 marca w klubie Alligator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?