Świadkami w sprawie są pracownicy szczebla zarządzającego w firmie.
- Ja zatrudniałem najlepszych ludzi na kluczowych stanowiskach. Do nich w zakładzie należała m.in. organizacja skupu, dbanie o jakość towaru i przestrzeganie norm - mówił Andrzej Wachnik, były dyrektor firmy. - Bocianowie mieli umowy zadaniowe, ale ich wykonanie w czasie 8 godzin było nierealne. Pan Klaudiusz wykonywał dodatkową pracę rozliczania, ewidencjonowania po uboju, gdyż nie było systemu elektronicznego. Zaczynali o godzinie 6 rano, kończyli po 18-19.
Świadkiem powołanym przez Pini była pracownica działu jakości, która twierdziła, iż nadgodzin nie było. W zamian za wcześniejsze rozpoczęcie pracy można było wyjść wcześniej.
Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl
W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?