Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Corruption: Nie zaprosimy Ojca Mateusza na plan teledysku [WYWIAD]

Błażej Dąbkowski
Corruption
Corruption Oskar Szramka
Corruption to bez wątpienia polscy pionierzy stoner metalu. O nowej, siódmej już studyjnej płycie zespołu "Devil’s Share” rozmawiamy z jego założycielem i basistą Piotrem "Aniołem” Wąciszem.

Corruption to zespół, który kojarzy się nie tylko z dobrym stoner metalem , ale także z whisky, która pojawiła się w tekstach, teledyskach etc. Ile tego zacnego trunku wypiliście podczas nagrywania nowego materiału?

Chyba rozczaruję wszystkich, ponieważ skupiliśmy się tylko i wyłącznie na pracy, nie było więc czasu na degustacje. Świętowaliśmy całą noc dopiero robiąc tzw. kosmetyczne poprawki do miksów w Heinrich House Studio.

Tytuł albumu sugeruje jednak zupełnie inną odpowiedź.

To prawda. Nawiązuje on do procesu destylacji whisky, podczas którego część alkoholu znika, wyparowuje. Nazywa się go "Angel’s Share”. Tak jest wszędzie poza Tajwanem, gdzie panuje duża wilgotność powietrza, więc i alkoholu znika zdecydowanie więcej. W związku z tym ten sam proces nazywa się tam potocznie "Devil’s Share”. W tym przypadku pomysł rzeczywiście padł podczas wspólnego spożywania alkoholu, który tak jak wspomniałeś towarzyszy nam od samego początku istnienia Corruption. (śmiech)

Kompanów do picia i grania dobrałeś sobie młodszych w porównaniu do poprzedniego składu. Nie od dziś wiadomo, że wraz z upływem lat spada nie tylko witalność, ale również tolerancja na alkohol. Dotrzymujesz kroku "Daniemu”, "Vincentowi” i "Rutkosiowi”?

Zacznijmy od składu Corruption, bo nie jest tak, że to ja go zmieniłem. One odbyły się zupełnie naturalnie, część moich dawnych kolegów z zespołu była już zmęczona graniem, część miała inne priorytety. Natomiast nowi muzycy spełniają wszelkie kryteria, które pasują do całości stylistyki grupy, łącznie ze spożywaniem alkoholu. Są młodsi, co nie zawsze oznacza, że więcej mogą. Dzielnie dotrzymuję im kroku przy nadarzającej się okazji (śmiech).

Jak mocno Twoim zdaniem ich obecność odcisnęła swoje piętno na "Devil’s Share”? Zaraz po premierze płyty rozmawiałem z moim znajomym, który jest Waszym fanem od samego początku. Stwierdził: Album jest OK. Tylko OK. To już nie jest dawne, prawdziwe Corruption.

To zależy jak rozumiesz słowo "prawdziwe”, równie dobrze, można powiedzieć, że Vader nie jest prawdziwy, bo z pierwszego składu pozostał tylko Peter. Ja się akurat bardzo cieszę, że doszli nowi muzycy, którzy jednocześnie przynosząc świeże pomysły na muzykę, nie zmienili stylistyki Corruption, choć na początku obawiałem się tego. Spontaniczność, nowa energia, wulkany pomysłów – to wniosły zmiany personalne. A ja dodatkowo po tych 23 latach od rozpoczęcia działalności zespołu, znów patrzę optymistycznie w przyszłość. Wystarczy wspomnieć, że "Devil’s Share” zbiera bardzo dobre recenzje, ukazał się także w Europie Zachodniej, a w lipcu trafi na półki sklepowe w Stanach Zjednoczonych. Kilka dni temu odezwali się do mnie dziennikarze poważnych pism z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, chcą pisać recenzje i robić wywiadu. Płyta dopiero co znalazła się w sprzedaży, a już dzieją się wokół niej bardzo pozytywne rzeczy.

Mówisz o nowej energii i rzeczywiście czuć ją na albumie. Jak dla mnie "Devil’s Share” jest zupełnie nowym rozdziałem w działalności zespołu i po "Bourbon River Bank”, który wykazywał oznaki lekkiego "zmęczenia materiału” staje się nowym punktem odniesienia w Waszej Twórczości.

Wydaje mi się, że dopiero teraz jesteśmy znacznie bliżej stylu określanego przez dziennikarzy jako stoner metal. "Bourbon…” był albumem stoner bluesowym, różnice są słyszalne gołym uchem. Jest więc inaczej, jak dla mnie zdecydowanie lepiej.

Sądzisz, że Ci, którzy słuchają Was od dawna zaakceptują też zmianę wokalisty? "Rufus" był jednak w Corruption postacią niezwykle charyzmatyczną no i dysponował wręcz idealnym wokalem dla tego typu muzyki.

To się okaże, jeśli chodzi o koncerty. W przypadku płyty, moim zdaniem "Dani” i "Rutkoś” zrobili wszystko co do nich należało, powiem więcej, zrobili to doskonale. Nie mogę się już doczekać występów na scenie, bo nie dość, że Corruption zagra w kwartecie, to jeszcze z trzema mikrofonami, bo ja jeszcze będę wspomagał ich w chórkach. Myślę, że na polskim i nie tylko polskim rynku metalowym to rzadkość. Najbliższą okazją do przetestowania tego będziemy mieli już w lipcu, gdy zagramy koncert z Philem Anselmo, znanym z Pantery, Down czy Superjoint Ritual.

Jeśli już wspomniałeś o Anselmo, to na "Devil’s Share” dość wyraźne są odniesienia do klasycznych albumów Pantery, takich jak "Cowboys from Hell” czy "Vulgar Display of Power”.

Na pewno w numerze "Inspire”, najmocniejszym na płycie pobrzmiewają echa Pantery. Gdy zaczęliśmy go tworzyć już przy drugim riffie uśmiechaliśmy się do siebie i słyszeliśmy w tym miejscu Amerykanów. Hołdem dla Pantery jest także solówka "Rutkosia” , którą zostawiliśmy na samym basie. To specjalna zagrywka, w momencie, gdy Dimebag Darell grał solo, Rex był tylko w podkładzie na gitarze basowej, bo jak wiemy w Panterze nie było drugiego wiosła.

Koncert z Philem Anselmo na pewno będzie jednym z większym wydarzeń w historii Corruption, a z pewnością największym jeśli chodzi o Twój zespół w obecnym kształcie.

Ja miałem dwukrotną możliwość spotkania się z Anselmo, raz w Stanach Zjednoczonych, a także w ubiegłym roku na Metalfeście w Jaworznie, gdzie główną gwiazdą był Down. Udało mi się wtedy wymienić uprzejmości, porozmawiać i napić się wiśniówki. Dla mnie będzie to kolejne spotkanie, choć nie sądzę, by Amerykanin mnie pamiętał, jednak dla reszty Corruption już nie. Ważny debiut, bo wtedy nie dość, że pierwszy raz po premierze naszego krążka zagramy na żywo, to jeszcze przed gwiazdą światowego formatu.

A propos gwiazd. Tych, choć z zupełnie innych muzycznych rejonów nie zabrakło na "Devil’s Share”. Jak doszło do tego, że w utworze „Traveller Blues” na harmonijce ustnej zagrał polski wirtuoz tego instrumentu Sławomir Wierzcholski z Nocnej Zmiany Bluesa?

Kiedy wymyślałem riff do tego utworu, będąc przekonanym, że potrzebujemy w nim harmonijki w zasadzie jedyną osobą, o której pomyślałem był właśnie Sławek Wierzcholski. Oczywiście nie wiedziałem czy się zgodzi, czy taka stylistyka będzie mu odpowiadała i jak się zapatruje na metalowe granie. Poprosiłem o pomoc kolegę Grzegorza Kopcewicza z zespołu Butelka, który również mieszka w Toruniu. Okazało się, że wcześniej się bardzo dobrze znają , co więcej współpracowali ze sobą. Dostałem numer telefonu, zadzwoniłem, a Sławek jako osoba bardzo otwarta bez problemu przystał na moją propozycję. Nagrał znakomite partie i jestem przekonany, że bardzo dobrze wpasowały się w klimat utworu.

Podobnie jak zresztą banjo, które pojawiło się w kawałku "Hang’N’Over” .

Użycie banjo to również mój pomysł. W momencie, gdy powstawał szkielet utworu, zaczął mi się on kojarzyć z twórczością Pride & Glory, czyli kapeli Zaka Wylde’a, stwierdziłem, że jego charakter jeszcze mocniej podkreśli i świetnie ubarwi początek zagrany na tym właśnie instrumencie. A ,że „Rutkoś” potrafi zagrać na wszystko, to i oswojenie banjo nie sprawiło mu żadnego problemu.

Jak dalej będzie przebiegać promocja albumu? Corruption jest znane także z teledysków przesiąkniętych nie tylko whisky i bourbonem, ale także motywami diabolicznymi. Pochodzisz z Sandomierza, może tym razem skorzystacie na planie z popularności „Ojca Mateusza”. Wyobrażasz go sobie jako bohatera kolejnego klipu?

Nadal bywam w Sandomierzu, choć mieszkam obecnie w innym mieście. To prawda „Ojciec Mateusz” stał się tak chodliwym towarem, że organizowane są nawet wycieczki serialową trasą. Co prawda nie rozumiem tego szaleństwa, ponieważ telewizji w ogóle nie oglądam, więc nie, Don Mateo nie pojawi się teledysku. Na pewno nakręcimy dwa obrazki, pierwszy do "Hang’N’Over”, który prawdopodobnie będzie animacją. Drugi chciałbym zrobić do utworu zamykającego album, czyli „Moment of Truth”, który okazało się, że jest faworytem zarówno recenzentów jak i fanów. Powinien się on ukazać przed naszą trasą koncertową, planowaną na wrzesień-październik, mającą obejmować występy w co najmniej 8 polskich miastach.

A co z koncertowym podbojem Zachodu Europy? Kilka lat temu próbowaliście już swoich sił na największym metalowym festiwalu na starym kontynencie Wacken Open Air. Wtedy jednak nie wyszło.

To cały czas jest otwartą kwestią, ale organizując koncerty poza Polską, musisz mieć wsparcie wytwórni, a co najważniejsze trzeba mieć dobrego agenta. Na razie nie posiadamy takiej osoby, ale liczymy, że podobnie jak w przypadku zagranicznych dziennikarzy, zainteresujemy także osoby, które zachcą promować Corruption na Zachodzie w ten właśnie sposób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto