– W miniony weekend po spacerze na Cytadeli psy naszych znajomych zaczęły mieć silne torsje. Osłabły. Następnie przestały pracować im nerki. Obecnie są dializowane – mówi Tomasz Orłowski.
Właściciele psów przyznają, że czworonogi mogły wypić płyn z doniczek. Szukając przypuszczalnego zatrucia dotarli do Uniwersytetu Przyrodniczego. Tam zapewniono ich, że uczelnia nie prowadzi badań na Cytadeli. Jednak na zlecenie Miejskiego Zarządu Zieleni w Poznaniu pracownicy UP obserwują dzikie pszczoły. Trwa to od maja ubiegłego roku. A doniczki i płyn służą do wabienia owadów. Po skosztowaniu roztworu pszczoły padają. A naukowiec określa gatunek pszczół.
– Obserwacje są potrzebne do sporządzenia raportu na temat fauny i flory największego poznańskiego parku, jakim jest Cytadela – wyjaśnia Artur Maj z ZZM.
Tylko dlaczego wabiki z niebezpiecznym również dla ludzi płynem umieszczono tak nisko, że sięgnąć mogą do niego nie tylko zwierzęta, ale również małe dzieci? Na Cytadeli odbędą się w ten weekend Dni Ułana i może dojść do nieszczęścia.
Dr inż. Cezary Beker, rzecznik UP i dr Weronika Banaszak-Cibicka sugerują, że psy powinny na spacerze być w kagańcu i na smyczy. Identyczne słowa usłyszeli właściciele psów. W pojemnikach był 5-procentowy roztwór glikolu. Zdaniem przedstawicieli UP to stężenie nieszkodliwe dla ludzi.
Ponieważ badania potrwają do sierpnia, doniczki będą miały kratki, by dostęp do płynu był utrudniony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?