Władze PRL--u w początkowej fazie rozwoju socjalistycznego państwa nie widziały w nim miejsca dla prostytutek. Tuż po ostatniej wojnie rejestracji pań lekkich obyczajów dokonywały specjalne społeczne komisje działające przy radach narodowych
Panienki były zapisywane i kierowane do przymusowej pracy. Na początku lat 50. komuś się jednak ,,odwidziało'' lub naczytał się radzieckiej propagandy, bowiem stwierdzono, ze panienki odejdą wraz z przeżytkami kapitalistycznego ustroju, a ten był pewnie tuż za drzwiami. Pomylono się i to nie po raz ostatni.
W 1952 roku zlikwidowano wydziały do walki z nierządem i swoiste obozy pracy. Tym niemniej zamiast wydziałów powstały sekcje, a panienki liczono nadal. W 1954 roku na terenie całej Polski było zarejestrowane 1700 pań lekkich obyczajów co wydaje się być liczbą bardzo zaniżoną.
Rozwój poznańskich targów i zwiększające się liczba wystawców zagranicznych sprawiały, że miasto w czasie trwania imprez targowych stawało się swoistą Mekką dla pań z całej Polski. Zawód był intratny bowiem w czasach, gdy dolar był Bogiem (lata 70.) przeciętny Polak na spotkanie z luksusową call girls wydawał miesięczne uposażenie, czyli... 10 dolarów.
A dziś? Jak podaje brytyjski „The Times” polskie córy Koryntu zajmują dość wysokie siódme miejsce w Europie, choć stanowią już tylko 4 proc. pracujących w Unii prostytutek.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?