Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dead House. Lęk pierwotny w sercu Poznania [ZDJĘCIA]

Paulina Rezmer
Jest na mapie Poznania takie miejsce, za wejście do którego płaci się niezdrowo przyspieszonym biciem serca i dreszem przebiegającym wzdłuż kręgosłupa. Wielokrotnie. Po wizycie w Dead House - domu strachu na jakiś czas odechce wam się oglądania horrorów i filmów gore. To, co do tej pory można było zobaczyć na ekranach kin i telewizorów teraz dzieje się naprawdę.

Zasady zabawy są takie, jak w każdym escape roomie. Uczestnicy mają za zadanie wydostać się z zamkniętych na klucz pomieszczeń rozwiązując kolejne zagadki. Różnica jest taka, że wszystko dzieje się w egipskich ciemnościach, a otuchy dodaje jedynie nikłe światełko latarki i towarzystwo współwięźniów. Oczywiście pod warunkiem, że tych ostatnich nie ogarnia akurat atak paniki i nie są zajęci szaleńczym piskiem na widok wszystkich straszydeł wyłaniających się z mroku.

Dead House mieści się w podziemiach kamienicy przy ul. Wielkiej. Wnętrzę dawnego pubu zamieniono w koszmar. A każdy, kto chce wziąć udział w zabawie, na ten koszmar musi wyrazić zgodę podpisując specjalne oświadczenie. - Dbamy o bezpieczeństwo i o to, by nikomu nie stała się krzywda – zapewniają twórcy Dead House. Na pomysł domu strachu wpadli Mateusz Pacek i Michał Kopacz. - Odwiedziliśmy wiele escape roomów w całej Polsce i szybko doszliśmy do wniosku, że sami chcemy stworzyć coś wyjątkowego, co na długo zostanie w pamięci naszych gości – tłumaczy Mateusz.

Kto raz przekroczył progi tego domu, z pewnością nie zapomni go nigdy. Zastosowano tu wszystkie triki znane z horrorów i filmów grozy. Z tą różnicą, że film można wyłączyć albo siedząc w kinowej sali po prostu zamknąć oczy i pomyśleć o czymś przyjemnym... W Dead House nie ma co liczyć na to, że ktoś włączy światło albo poda kubełek z popcornem na pocieszenie.

- Strach jest uniwersalny, wszyscy się czegoś boimy. Pomieszczenia skonstruowaliśmy tak, że każdy, kto nas odwiedzi, w co najmniej jednym z nich przypomni sobie, co wzbudza w nim największy lęk – zapewnia Michał.

Gdyby ktoś przed wizytą przy Wielkiej chciał jednak swój strach oswoić choć minimalnie, może najpierw zajrzeć na stronę Dead House na Facebooku. Przedsmak tego, co kryje się w podziemiach prezetuje film, przy którym słynne "Iwanna play a game" z kultowej serii filmów "Piła" to naprawdę kaszka z mleczkiem.

Dead House działa oficjalnie od piątku trzynastego stycznia. Wizyta w nim to wydatek rzędu 100 zł od grupy. Najlepiej sprawdzają się zespoły czteroosobowe. Stalowe nerwy i zimna krew powinny pomóc rozwiązać zagadki w ciągu maksymalnie trzech kwadransów. Escape room czynny jest od poniedziałku do piątku w godzinach 18.00-22.00 i w weekendy od 12.00 do 22.00, należy jednak koniecznie zarezerwować wcześniej termin pod numerem telefonu 666 583 683 lub za pośrednictwem strony www.facebook.com/deadhousepoznan.

Koszmar w Dead House przeżyliśmy dzięki gościnnej ekipie działającej przy Wielkiej 17/1. Dziękujemy!

Dead House - dom strachu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto