Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debata kandydatów na prezydenta Poznania

Bogna Kisiel, Katarzyna Fertsch
Grzegorz Ganowicz i Ryszard Grobelny
Grzegorz Ganowicz i Ryszard Grobelny S. Seidler
Na placu boju pozostało ich dwóch. Niedziela będzie dla nich dniem prawdy. Kto wygra wyścig, w którym stawką jest nie fotel prezydenta miasta, ale przyszłość Poznania? Na to pytanie odpowiedzą wyborcy. Wczoraj kandydaci na prezydenta – Grzegorz Ganowicz i Ryszard Grobelny – spotkali się w CK Zamek na debacie, przygotowanej przez Radio Merkury i „Głos”. To chyba było ich ostatnie, publiczne starcie twarzą w twarz.

Choć za oknem panował siarczysty mróz, w Sali Kominkowej CK Zamek szybko wzrastała temperatura dyskusji. Na początku jednak powiało nieco chłodem, bo panowie ustalali, czy będą do siebie zwracać się po imieniu, czy też bardziej oficjalnie. Tutaj zdania były podzielone.
– Znamy się od kilkunastu lat – przyznał Ganowicz. – Dzisiaj jednak występujemy w roli publicznej, bierzemy udział w dyskusji o mieście i wydaje się, że powinna obowiązywać formuła „per pan”.

RUNDA 1

Grobelny zadeklarował, że jest w stanie podporządkować się każdej regule.
– Czasami może to się nie udać – przestrzegł Grobelny. – Za co z góry przepraszam, bo jest to trochę nienaturalne.
Żeby nieco rozluźnić atmosferę każdy z kandydatów musiał odpowiedzieć na pytanie z historii miasta oraz znajomości gwary poznańskiej.

Kiedy Poznań uzyskał prawa miejskie?
– W 1253 r. – bezbłędnie odpowiedział Ganowicz.
Ile trwała budowa Zamku Cesarskiego i w jakich latach go budowano?
– Budowę zakończono równo 100 lat temu. Pamiętam, że trwała stosunkowo krótko. Będę strzelał: trzy lata – zaryzykował Grobelny i pomylił się, bo Zamek budowano pięć lat.

Co to jest latówka?
– Jak dobrze pamiętam droga nieutwardzona – popisał się znajomością gwary Grobelny.

Czy lebioda i parzynga to jest to samo?

– Brzmi bardzo rozmaicie. Nie wiem – przyznał się Ganowicz. (Prawidłowa odpowiedź: to jest to samo, oznacza człowieka mizernego, chudego).
Następnie kandydaci odpowiadali na pytania widzów telewizji internetowej Głos.TV. Ganowicz pytany o cel swojej prezydentury nieodmiennie wskazywał na problem rewitalizacji Chwaliszewa, Starej Gazowni, starego koryta Warty. Chciałby, by ten proces rozpoczął się i trwał. Z kolei Grobelny, powołując się na informacje z PKP, zapewniał, że nowy dworzec kolejowy powinien być gotowy w maju 2012.

RUNDA 2
(pytania dziennikarzy)

Czy życie w Poznaniu powinno drożeć w takim tempie? Ile jest w tym interesu miasta, starań, by budżet się domknął, a ile interesu zwykłych mieszkańców?

Grobelny: Środki, które wpływają do budżetu, są przeznaczone na konkretne cele. Można z tego celu zrezygnować, jednak z którego i jak? Czy z budowy jakiejś trasy tramwajowej, wydarzenia kulturalnego, z czegoś w opiece społecznej lub oświacie? To pytanie, które przy konstrukcji budżetu sobie zadajemy. A nie, czy budżet się domknie. Możemy nie dofinansować dodatkowych zajęć w szkołach i zrezygnować z jakiejś budowy. I budżet się domknie. Moim zdaniem, mieszkańcy powinni wiedzieć w perspektywie kilku , czy będą drożały bilety, woda.

Ganowicz: W ubiegłym roku nie zgodziliśmy się na podwyżki podatku od środków transportu, bo ciągłe podnoszenie tych opłat powodowało, że duże firmy transportowe wynosiły się z Poznania. Efekt był taki, że mimo podniesienia opłat – malały wpływy. W tym roku opłaty te zostały obniżone, aby te firmy zachęcić do powrotu. Większe wpływy nie muszą oznaczać wzrostu stawek.

Czy nowa rada powinna podnieść ceny biletów MPK?

Grobelny: Jeśli podniesiemy ceny, to pytanie, co zrobimy z tymi pieniędzmi, na jakie zadania je przeznaczymy. Tych zadań mógłbym wymienić kilkadziesiąt, od oświaty poczynając, na drogach kończąc.

Ganowicz: Koszt funkcjonowania transportu zbiorowego w Poznaniu to ok. 350 mln zł, z czego wpływy z biletów pokrywają mniej więcej połowę. Istotą naszych działań powinno być to, żeby tę proporcję zmieniać. Cel to zwiększenie wpływów, a nie podwyżka cen biletów. Jest jeszcze likwidacja nieuzasadnionych przywilejów, np. dla całych rodzin pracowników MPK.
Grobelny: W tej kwestii się nie różnimy.

RUNDA 3
(pytania ekspertów)

O zadanie pytań poprosiliśmy: Ewę Wycichowską, dyrektor Polskiego Teatru Tańca, lekkoatletę Szymona Ziółkowskiego i ekonomistkę Marię Pasło-Wiśniewską.

Ziółkowski: Czy doczekamy się obiektu lekkoatletycznego na miarę naszego miasta, miejsca do treningów, możliwości organizacji dużych imprez?

Grobelny: W najbliższych tygodniach przejmiemy stadion na Golęcinie i będziemy mogli modernizować cały kompleks, utrzymując tam funkcje lekkoatletyczne. Mam też nadzieję, że Akademia Wychowania Fizycznego zainwestuje w obiekt treningowy na Dębinie. Natomiast nie sądzę, by Poznań w najbliższych latach wybudował stadion, który pozwoli organizować imprezy na szczeblu światowym czy europejskim. W Polsce są już dwa takie stadiony i ministerstwo nie przewiduje współfinansowania budowy kolejnego.

Ganowicz: Dla mnie ważniejsza od międzynarodowych imprez jest praca u podstaw. Trzeba umożliwić młodym ludziom trenowanie i organizowanie zawodów. I te dwa miejsca, o których mówił pan Grobelny, są ważne. Przypomnę, że jeśli chodzi o inwestycję AWF – jedną z ostatnich decyzji poprzedniej rady była 95-proc. bonifikata na grunt miejski, na którym to boisko lekkoatletyczne ma powstać.

Ewa Wycichowska: Czy Polski Teatr Tańca może liczyć, że otrzyma od miasta siedzibę?

Ganowicz: Jest pewien kłopot: Polski Teatr Tańca jest instytucją marszałkowską. Ale jest instytucją mieszczącą się w Poznaniu i z nim związaną. W związku z tym, po uzgodnieniu niektórych spraw z marszałkiem, widzę możliwość stworzenia pomieszczeń dla teatru w gazowni.

Grobelny: Obowiązkiem miasta jest zbudowanie siedziby dla Teatru Muzycznego, bo to miejski teatr. Budynek został przeznaczony, teraz musimy znaleźć pieniądze na modernizację. Jak to zrobimy, to może zaczniemy się zastanawiać, jak wspomóc marszałka. Ale dzisiaj marszałek nam nie pomaga przy siedzibie dla Teatru Muzycznego.

Maria Pasło-Wiśniewska: Zadłużenie miasta przekroczyło alarmujący poziom 50 proc. dochodów miasta. Bo inwestycje finansowane z kredytów nie przekładają się na wzrost dochodów, a prognozy wskazują, że w 2011 roku wpływy do budżetu będą niższe niż w tym, to pytam: jakie wydatki będziecie panowie ciąć w budżecie?

Grobelny: Projekt budżetu został przedstawiony. Praktycznie wszystkie dziedziny są w nim okrojone. Ale zadłużenie w Poznaniu jest bardzo bezpieczne. Wybór był taki: inwestować dzisiaj i się bardziej zadłużać, czy później i zadłużać się mniej. Myślę, że wybraliśmy lepszą opcję dla mieszkańców. Lepiej dzisiaj, niż za 10 lat.

Ganowicz: Poziom zadłużenia w Poznaniu jest wysoki, choć nie najwyższy w Polsce. Jeśli proponowany budżet zostanie przyjęty, to w przyszłym roku będziemy już mieli wyczerpane możliwości finansowe. I wtedy najmniejsza zmiana w dochodach miasta będzie mogła skutkować przekroczeniem 60 proc. I zaczniemy się poruszać w strefie niebezpiecznej. Warto pomyśleć, jakie pozycje w proponowanym budżecie są zbędne i nie rodzą dodatkowych wpływów. Widzę ich kilka. Np. kolejne 35 mln zł na modernizację stadionu. Czy 8 mln na promocję Euro.

Ostatnie zdanie podgrzało atmosferę. Grobelny bronił stanowiska, że Euro 2012 trzeba promować przed, w trakcie i po imprezie. Choćby po to, by rozwijała się w Poznaniu turystyka. Z kolei Ganowicz uważa, że imprezę można dobrze wypromować znacznie taniej.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto