Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do Redaktora Naczelnego ,,Gazety Poznańskiej’’

[email protected]
Napisała: Grażyna Boguszyńska z Chodzieży Pewnego razu - w ,,Gazecie Poznańskiej’’to było Pan Redaktor dał hasło i wszystko się zaczęło...

Napisała: Grażyna Boguszyńska z Chodzieży

Pewnego razu - w ,,Gazecie Poznańskiej’’to było

Pan Redaktor dał hasło i wszystko się zaczęło...

I dlatego, z tej przyczyny

piszę wiersze, czasem bajki, ot tak sobie w wolnej chwili.

Nie z próżności, nie ze złości, ale z wielkiej przyjemności.

Dla znajomej Weroniki, która chociaż mała jeszcze,
jak słyszałam, lubi wiersze.

Historyjki dla Marylki i bajeczki dla córeczki,

I dla wnuczki, i dla wnusia, który jeszcze w majtki siusia.

Dla sąsiada, pana Leszka, który piętro niżej mieszka.

Wiersze składam i rymuję, bo potrzebę taką czuję.

Tylko chciałam się zapytać, czy w tym rymie mogę pisać?

Tak pisali Brzechwa, Tuwim i ich dobrze się czytało, a tych bajek ciągle mało!

Z Brzechwą trudno konkurować, lecz jak Tuwim rękę poda,
Redaktor zaakceptuje,
no to może popróbuję!

Dla dzieci mam chęć rymować i po szufladach wierszy nie chować.

Choineczka

W Wielkim Borze, na polanie, tak gdzie borsuk jadł śniadanie,

stała sobie choineczka, mała niczym Calineczka.

No i z tego też powodu nie zaznała nigdy ,,miodu’’.

Wszystkie świerki w koło ścieli, a ją jakoś ominęli.

Więc szumiała tylko cicho: ,,A niech porwie mnie już licho.

Niech już będzie kres mej doli, bo mnie z żalu serce boli.

Tak bym chciała, nie bez racji, na świątecznej być kolacji’’.

I marzyła sobie skrycie, raz się ubrać należycie.

Tak się szczerze użalała, tak szumiała i szlochała, aż ją sowa usłyszała,

A, że mądry był to ptak, powiedziała głośno tak:

Wiem, że bieda dzisiaj wszędzie, lecz niech każdy tu przybędzie,

kto ma trochę chęci szczerej i jest naszym przyjacielem.

Już niebawem będą święta, też i dla was moi mili,

więc niech każdy się wysili i w tym naszym Wielkim Borze,
da niedużo - lecz co może.

Więc nie zwlekać ani chwili - chcę by wszyscy tu dziś byli!

Bo to święto jednej nocy, niech się wam otworzą oczy.

Zakotłowało się wszędzie - czy coś aby z tego będzie?

Rodzina jeży przytupała, niosąc to, co w domu miała,

A więc jabłka, a więc gruszki - a wieszały je maluszki.

Potem główkami kiwały i choinkę podziwiały.

Przyleciały cztery sroczki. W dzióbkach miały... co?
Breloczki!

Skąd je wzięły te złodziejki? A to już ich sekret wielki.

Powiesiły jak umiały, wielką radość z tego miały.

Później przyszedł miś brunatny, który z drzemki się obudził, ale długo nie marudził.

Wziął ze sobą synka Kubę, swoją żonę - grubą Lubę i córeczkę Klementynkę,

co ziewała odrobinkę. Bo jak wiecie, o tej porze misie śpią we własnej norze.

Też przynieśli na choinkę swych zapasów ociupinkę:

i pierniczki, i śliweczki, cukiereczki, z miodu świeczki.

Klementyna, no i Kuba powiesili wszystkie cuda.

Przyszły jeszcze dwa jelenie, lecz nie miały darów wcale,

Więc złożyły w swej pokorze, nie zgadniecie co - poroże!

Też mi sztuka, ktoś tu powie, oddać to, co jest na głowie.

A ja zaraz Wam tłumaczę - te jelenie w swej szczerości dały z serca to co miały.

Więc to nie był prezent mały!

Nie w ocenie darów sztuka, jeśli ktoś tu tego szuka,

lecz w zjawisku tego święta - żeby w tym dniu każda buzia czy to mała, czy też duża,

zawsze była uśmiechnięta i radosna, i szczęśliwa - bo nie zawsze taka bywa.

A choinka? Patrzcie tylko! Pięknie wystrojona stoi i serduszko jej nie boli,

bo się cieszy i raduje, kiedy naszą bliskość czuje.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Do Redaktora Naczelnego ,,Gazety Poznańskiej’’ - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto