Święto Plonów jest wydarzeniem szczególnym zarówno dla samych rolników, właścicieli gospodarstw, jak i dla każdego mieszkańca z osobna. Dla każdego, kto krojąc bochenek chleba naznacza go znakiem krzyża i dla tych, którzy spożywając chleb zawsze pamiętać będą o symbolice trudu życia, ale też i o pewnym dobrobycie. Stąd też tak znamienne stają się słowa burmistrza, Włodzimierza Kaczmarka wypowiadane co roku na dożynkach: „Aby tego chleba nigdy w naszej gminie nie zabrakło”.
W niedzielę w Baborówku było go pod dostatkiem. Gospodarstwo państwa Święcickich przepełniała radość i – wydaje się, że bardzo szczere – uznanie mieszkańców wobec ciężkiej pracy rolników oraz gospodarzy.
Do ustawionego pod sceną stołu zasiedli starostowie: Marian Pankowski oraz Ewa Paul, a także gospodarz tego święta – Włodzimierza Kaczmarka. Specjalnie na tę okazję burmistrz przywdział zresztą strój szamotulski, by móc towarzyszyć członkom Zespołu Folklorystycznego „Szamotuły” i w ten sposób kultywować ludowe tradycje Święta Plonów. To właśnie na jego ręce oraz na ręce starostów dożynkowych, złożono chleb wypieczony z tegorocznych zbiorów, którym następnie częstowano mieszkańców. Nie obyło się bez tradycyjnych przyśpiewek i tańców ludowych. Był i symboliczny kieliszek gorzałki, który obowiązkowo musiał wypić członek zespołu, gospodarz i starostowie.
Podczas części oficjalnej przedstawiciele sołectw złożyli tradycyjne wieńce dożynkowe na ręce samorządowców oraz gospodarzy. Wice starosta szamotulski, Józef Kwaśniewicz wręczył natomiast delegacji z Brodziszewa nagrodę za ten najpiękniejszy wieniec dożynkowy.
Dożynki w Baborówku były jednak przede wszystkim dniem ogromnej radości i zabawy. Mieszkańcy mogli bowiem skorzystać z licznych atrakcji, wśród których na pierwszy plan wysuwały się pokazy konne oraz występy artystyczne. Popis swoich umiejętności dali wspomniani już członkowie Zespołu Folklorystycznego, a także Orkiestra Szamotulskiego Ośrodka Kultury. W dożynkowy klimat idealnie wpisała się przy tym kapela podwórkowa „Szczuny z Sulęcinka”.
Dożynki w Baborówku faktycznie stały się wydarzeniem szczególnym, na co niewątpliwie wpłynęła lokalizacja tego przedsięwzięcia – w miejscu, gdzie tradycja rolnictwa łączy się z historią regionu. Zawiodła niestety tzw. gwiazda. Występ Wojciecha Kordy stał się bowiem żenującym „popisem” artystycznej nieudolności, bo jakże inaczej opisać można tak dramatyczny playback, jaki Korda zafundował słuchaczom? Całe szczęście, że wieczór, jak i cały obraz dożynkowego dnia uratowała kapela Dario Redi, której koncert nie tylko zachęcił mieszkańców do zabawy, ale zwyczajnie stał się świetnym aktem muzycznym.
Więcej na ten temat w piątkowym Dniu Szamotulskim
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?