Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa oblicza Kolejorza

Daniel Kawczyński
Dramat w pierwszej połowie i zwycięska pogoń w drugiej. Tak wyglądała postawa Lecha Poznań w zaległym pojedynku Ekstraklasy z Polonią Warszawa. Lech dość szczęśliwie zremisował 2:2, a gola z cyklu "stadiony świata" zdobył Wilk.

Remis pozostawia jednak niedosyt, bo gdyby podopieczni Jose Marii Bakero w ostatnich minutach trochę bardziej się sprężyli, z pewnością by wygrali i opuścili strefę spadkową. Niestety stało się inaczej i Lech nadal jest pod dużą presją. Jednak patrząc na obraz nędzy i rozpaczy w pierwszej odsłonie, a niesamowite przebudzenie oraz magię w akcjach po przerwie, można pokusić się o nutkę zadowolenia.

Polonia od samego początku przycisnęła Kolejorza i przeprowadzała coraz groźniejsze ofensywne akcje co wobec nieporadnie grających poznaniaków mogło szybko przynieść pożądany efekt. I tak się stało. W 9.minucie arbiter podyktował jedenastkę za zagranie ręką Seweryna Garncarczyka. Do piłki podszedł Adrian Mierzejewski, który zmylił Krzysztofa Kotorowskiego i strzałem w środek bramki dał Polonii zasłużone prowadzenie.

Po utracie gola podopieczni Jose Marii Bakero nadal grali bardzo ospale, ale starali się szukać okazji podbramkowych. Jednak niedokładność przy podaniach i stałych fragmentach, brak pomysłu i zrozumienia przy większości próbach nie mogły zaskoczyć defensywy warszawiaków. Jedyne co mogło pomóc to szczęście, a do tego niewiele zabrakło Siergiejowi Kriwecowi, który po wrzutce z rzutu wolnego trafił w słupek.

Przyjezdni najwyraźniej podminowani akcją Białorusina ponownie ruszyli do ataku. Po jednej z kontr, podanie trafiło do zupełnie niekrytego Artura Sobiecha, który nie przyjął właściwie piłki. Co nie udało się jemu, udało się Bruno. W 27.minucie Łukasz Trałka popisał się znakomitym podaniem do wbiegającego lewą stroną Hiszpana. Ten bez problemów wykorzystał sytuację sam na sam z Kotorowskim i podwyższył na 2:0.

Pewne wyjazdowe prowadzenie nie wystarczało podopiecznym Pawła Janasa, którzy postanowili pójść za ciosem. Jednak pięknie kreowane i rozgrywane akcje nie znajdowały odpowiedniego wykończenia, co pokazywał na przykład Sobiech fatalnie pudłując z czterech metrów. Z kolei Lechici nie potrafili kompletnie nic zaradzić na przeciwnika i pozwalali mu praktycznie na wszystko. W końcówce udało się przeprowadzić kilka ofensywnych akcji, zakończonych… podaniami do Michała Gliwy.

W drugiej połowie kibice mieli okazję obejrzeć drugie, lepsze oblicze Lecha. Na sam początek, w 50.minucie Sławomir Peszko fantastycznie poradził sobie z przeciwnikami w defensywie po czym zagrał do Semira Stilicia. Serb nieprzeciętnie podał do Artojmsa Rudnevsa, a ten huknął pod poprzeczkę zdobywając kontaktowego gola.

To trafienia zmotywowało gospodarzy do lepszej gry i przywróciło wiarę w uzyskanie korzystnego rezultatu. Lech z każdą chwilę coraz wyraźniej przeważał, stwarzał wiele interesujących sytuacji. Jasną postacią poznańskiej lokomotywy był Rudnevs. Utalentowany Łotysz sprawiał wiele kłopotów przeciwnikom, wielokrotnie sprawdzając umiejętności Gliwy oraz jego kolegów z obrony. Ta sama formacja u miejscowych również dobrze funkcjonowała, a pochwały należą się Luisowi Henriquezowi, który dobrą interwencją powstrzymał groźnie szarżującego Mierzejewskiego.

Lechitom bardzo zależało na bramce, a ich starania się ziściły. W 72.minucie Jakub Wilk atomowym strzałem z ostrego kąta w długi róg doprowadził do upragnionego remisu. I to było chyba główne założenie gospodarzy na środowy wieczór, bo w końcówce widowisko się wyrównało, a obie ekipy nie oferowały zbyt wiele w ofensywie. Jednakże gole mogły jeszcze paść. W ostatnich minutach zwycięstwo Polonii mógł zapewnić aktywny przez cały mecz Mierzejewski. Ostatecznie obie ekipy podzieliły się punktami.

Lech Poznań - Polonia Warszawa 2:2 (0:2)

Bramki: 0:1 Adrian Mierzejewski (9. z karnego) 0:2, Bruno (27), Artjoms Rudnevs (50), 2:2 Jakub Wilk (72).

Lech: Kotorowski - Wojtkowiak (46. Możdżeń), Bosacki, Djurdjević, Seweryn Gancarczyk (46. Wilk) - Henriquez, Injac, Peszko, Stilić, Kriwiec - Rudnevs (70. Tshibamba).

Polonia: Gliwa - Tosik, Jodłowiec, Pietrasiak, Brzyski - Trałka, Andreu, Mierzejewski, Bruno, Janusz Gancarczyk - Sobiech (78. Gołębiewski).

Żółta kartka: Peszko, Wilk, Stilić - Brzyski, Mierzejewski, Jodłowiec, Pietrasiak, Andreu.

Sędziuje: Tomasz Mikulski (Lublin).

Widzów: 17 000.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto