Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu Polski: Wielki mecz o wielką stawkę

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Lech - legia
Lech - legia archiwum/hesus6:9
Lech i Legia zagrają we wtorek nie tylko o Puchar Polski, ale też o uniknięcie katastrofy, jaką byłoby niezakwalifikowanie się do Ligi Europy.

Kiedy dwa lata temu Kolejorz pokonał na Stadionie Śląskim Ruch Chorzów 1:0 i wywalczył Puchar Polski, w Poznaniu nawet nie zorganizowano z tej okazji żadnej fety. Wszyscy liczyli bowiem na mistrzostwo, którego wówczas nie udało się zdobyć.

W tym roku sytuacja jest diametralnie inna – szansę na „majstra” Lech pogrzebał już dawno, a na dodatek w ekstraklasie cały czas spisuje się tak słabo, że coraz trudniej wierzyć w to, aby zajął miejsce chociażby w pierwszej trójce. Ostatnią szansą na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów wydaje się już tylko wygranie wtorkowego finału Pucharu Polski.

- To spotkanie niesie za sobą trzy wyzwania – mówi o finale Jose Mari Bakero, szkoleniowiec Lecha. – Po pierwsze trzeba zdobyć puchar, po drugie wywalczyć awans do europejskich pucharów, a po trzecie pokonać odwiecznego rywala.

Tym rywalem jest oczywiście warszawska Legia, która w tym sezonie jest właściwie w identycznej sytuacji jak poznaniacy. To oznacza, że we wtorek na boisko w Bydgoszczy wyjdą dwie drużyny walczące właściwie o życie – w przypadku niezakwalifikowania się do europejskich pucharów w obu klubach może dojść do rewolucji. Na pewno przegrany trener pożegna się z posadą. W Poznaniu trudno będzie też w takiej sytuacji zatrzymać najlepszych piłkarzy – Semir Stilić czy Artjoms Rudnevs raczej nie będą zainteresowani, aby przez najbliższy rok rywalizować jedynie z piłkarzami pokroju takich klubów jak Polonia Bytom czy GKS Bełchatów.

Trudno mówić o faworycie tego meczu, choć po serii sześciu meczów bez zwycięstwa podopiecznych Macieja Skorzy, w tym porażce w Poznaniu, raczej wydaje się nim ciągle aktualny mistrz Polski.
- W Poznaniu, choć przegraliśmy, graliśmy nieźle i potrafiliśmy stworzyć sytuacje do zdobycia bramki – przypomina jednak szkoleniowiec Legii. – W Bydgoszczy Lech nie będzie mógł też liczyć na pomoc 40 tysięcy kibiców, a w tym sezonie w meczach wyjazdowych zespół z Poznania zdobywa zdecydowanie mniej punktów niż przed własną publicznością.

Skorża ma rację, ale tylko częściowo – lechici rzeczywiście słabiej spisują się na wyjazdach, ale tylko w meczach ligowych, w Pucharze Polski było do tej pory akurat odwrotnie – wygrywali mecze m.in. w Warszawie z Polonią oraz w Bielsku-Białej z Podbeskidziem.

W finale w Lechu zabraknie pauzującego za żółte kartki Manuela Arboledy, w Legii z kolei pod znakiem zapytania stoją występy narzekających na kontuzje Jakuba Rzeźniczaka i Dicksona Choto. Gotowy do gry ma być za to być Ivica Vrdoljak.

Mecz zapowiada się jako wielkie wydarzenie nie tylko sportowe, ale też kibicowskie. Do Bydgoszczy wybiera się po 6 tysięcy kibiców Lecha i Legii.

Początek finału Pucharu Polski: Lech Poznań – Legia Warszawa we wtorek, 3 maja o godz. 18.30.

Czytaj też:
Finał Pucharu Polski: Lech – Legia – transmisja na żywo w telewizji

Dwie stacje telewizyjne pokażą na żywo transmisję z wtorkowego finału Pucharu Polski, w którym zmierzą się Lech Poznań i Legia Warszawa. Mecz można też oglądać online w Internecie.


Finał Pucharu Polski – kibice Lecha kupili 6 tysięcy biletów

Wbrew prognozom zainteresowanie biletami na finałowy mecz Pucharu Polski z Legią Warszawa wśród fanów Kolejorza nie było rekordowe – zostało nawet kilkadziesiąt niesprzedanych wejściówek.

Festiwal Kultury Studenckiej ARTenalia
6, 7, 8 maja 2011
Stara Rzeźnia



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto