Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

8 września 1993. Największa katastrofa tramwajowa w Poznaniu [ZDJĘCIA]

Zbyszek Snusz
Katastrofa tramwajowa - Poznań 8 września 1993
Katastrofa tramwajowa - Poznań 8 września 1993 archiwum Polskapresse
Dwadzieścia lat temu - 8 września 1993 roku na Wildzie tramwaj linii nr 10 wypadł z szyn i uderzył w bok kamienicy. To była największa katastrofa tramwajowa w dziejach poznańskiego MPK. - Pracuję już wiele lat w straży, ale takiego makabrycznego widoku nie pamiętam, wszędzie mnóstwo krwi, jęki, ciała leżące w rozmaitych pozycjach - wspominał na łamach "Głosu Wielkopolskiego" jeden z ratowników. W katastrofie zginęło 5 osób, a ponad 60 zostało rannych.

"Śmierć w zmiażdżonym wagonie", "Tramwajowa tragedia" - donosiły 9 września 1993 poznańskie dzienniki. Dzień wcześniej o godz. 14.45 na skrzyżowaniu ulic 28 Czerwca 1956 i Pamiątkowej rozpędzony tramwaj 105N wypadł z szyn i uderzył w ścianę narożnego budynku.

- Siedziałam dwa miejsca za motorniczym - mówiła dziennikarzowi "Głosu Wielkopolskiego" jedna z pasażerek - i widziałam, że jedziemy za szybko. Nie przypuszczałam jednak, że wagon może się wykoleić. Nagle poczułam, że się przewraca. Usłyszałam zbiorowy krzyk "Jezus Maria!", a potem polała się krew.

Zobacz też: Największa katastrofa kolejowa w Poznaniu [ZDJĘCIA ARCHIWALNE]

Pod stertami zmiażdżonego tramwaju uwięzionych zostało kilkanaście osób. - Dach wagonu przyciśnięty był do budynku, nie można było go odsunąć od ściany dźwigiem, bo poruszenie wrakiem spowodować mogło jeszcze większe obrażenia uwięzionych pasażerów - opowiadał brygadier Marek Kordus, który dowodził akcją ratunkową. - Na dodatek wagon stykał się z energetyczną szafką rozdzielczą, w każdej chwili mogło grozić porażenie prądem. Torowaliśmy sobie drogę hydraulicznymi rozpierakami i nożycami życia przeznaczonymi właśnie do rozcinania konstrukcji metalowych. W środku, jak się okazało, było 12 osób, wyciągaliśmy je kolejno a lekarze natychmiast udzielali im pierwszej pomocy.

Na miejscu zginęły 3 osoby m.in. obywatelka Bułgarii. Kolejne 2 zmarły w szpitalu. Za przyczynę wypadku uznano zbyt dużą prędkość. Motorniczy MPK nie zauważył, że na skrzyżowaniu przestawiona jest zwrotnica (w kierunku zajezdni przy Pamiątkowej). Pierwszy wagon przewrócił się na bok i uderzył w kamienicę, a następny wagon dopchnął go jeszcze bardziej do ściany.

Ratownicy jeszcze długo nie mogli się otrząsnąć po tym, co zobaczyli. - Mną wstrząsnał widok nieprzytomnego dziecka, obok którego leżała urwana ręka - wspominał jeden z nich. - Myślałem, że chłopak nie żyje, że to jego ręka, a była to dłoń kobiety. Strażacy dosłownie deptali po kałużach krwi. Wyciąganie poranionych trwało prawie dwie godziny. Nie można było szybciej. To był węzeł gordyjski.

Za winnego tragedii uznano motorniczego. Został skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności.

Widzisz coś ciekawego, zaskakującego, dziwnego? Pisz na [email protected], dodaj swój artykuł lub zostaw nam wiadomość na Facebooku


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto