Po miesiącach względnego spokoju dla właścicieli budynków znów zaczął się gorszy czas. Po tym, jak w 2012 roku policjanci złapali Marka S. ps. Pive, a rok później Jakuba D., czyli Potse, przez jakiś czas na elewacjach pojawiało się mniej bazgrołów. Ale pod koniec maja na Grunwaldzie tagerzy znów zaatakowali. I tak jest do teraz.
- Napisy są naprawdę duże, ich wysokość sięga półtora metra. Przykre jest, że zniszczono budynki niedawno odnowione. A przecież na termomodernizację wspólnoty często biorą kredyty - mówi Maria Wellenger z MPGM, zarządcy budynków na Grunwaldzie.
ZOBACZ TAKŻE: Tagerzy w Poznaniu - Nie tylko Pive i Potse [ZDJĘCIA]
Bo tagi nie tylko szpecą miasto. Dla wspólnot pojawienie się wandali oznacza poważne koszty.
- Czas i koszt naprawy uzależnione są od wielkości napisu i rodzaju powierzchni. Z reguły to kwota między 300 zł a 1,5 tys. zł - mówi Paweł Nowicki, który zajmuje się likwidowaniem „dzieł” tagerów i grafficiarzy. - Na usunięcie pojedynczego tagu potrzeba jednego dnia. Zmywa się go i izoluje. Dobiera się odpowiednią farbę i dwukrotnie zamalowuje.
Sprawą tagera z Grunwaldu zajmuje się już policja. W okolicy ma się pojawiać więcej patroli. - Postępowanie jest w toku. Cały czas poszukujemy autora tagów - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
CZYTAJ TAKŻE: Potse w rękach policji! Złapany na gorącym uczynku
- Zapewniamy: Złapaliśmy Pive i Potse, uda się i tym razem - komentują kryminalni. Ale szczegółów nie zdradzają.
Skomentuj:
Tagerzy w Poznaniu zaatakowali Grunwald. Bazgroły na odnowionych budynkach
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?