Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Śmierdzący pasażerowie w autobusach i tramwajach. Czy można coś z nimi zrobić?

Ewelina Oleksy
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne P. Świderski /Archiwum
Niewłączanie klimatyzacji w autobusach i tramwajach to nie jedyne letnie zmartwienie pasażerów gdańskiej komunikacji miejskiej. - Gdy w środku panuje duchota, wystarczy że dosiądzie się bezdomny lub inny śmierdzący pasażer i katastrofa gotowa - żali się Janusz Matejski, nasz czytelnik.

- W ostatnim czasie regularnie mam nieprzyjemność podróżowania w takim towarzystwie. Np. w ubiegły piątek jechałem tramwajem nr 12. Na przystanku Zakopiańska wsiadł kloszard, nie dało się tego znieść, mimo że stał przy drzwiach gdzie był przewiew. Ludzie w pośpiechu zmieniali miejsca i cisnęli się na końcu tramwaju, by być jak najdalej od niego. Niewiele to pomogło. Nieprzyjemny zapach roznosił się po całym pojeździe - opowiada pan Janusz.

Czytaj także: Gdańska komunikacja z klimatyzacją. Gorąco w autobusie lub tramwaju? Zgłoś to!

Sebastian Zomkowski, wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku informuje, że obsługa pojazdu może odmówić wpuszczenia takiej osoby, aczkolwiek gdy ta wejdzie do środka, wyrzucać siłą jej nie wolno.

- Pasażerowie takie uciążliwości powinni zgłaszać kierowcy czy motorniczemu, natomiast musimy mieć na uwadze to, że jeśli chodzi o sprawy związane z zapachem i oceną czy ktoś śmierdzi czy nie, to jest to kwestia bardzo subiektywna - tłumaczy Zomkowski. - Jednemu dany zapach będzie przeszkadzał bo ma wyczulony węch, inny w ogóle go nie wyczuje. Zazwyczaj taki problem rozwiązywany jest więc tak, że jeżeli większa grupa pasażerów zgłasza go kierującemu pojazd, to on uprzejmie prosi, by uciążliwa osoba opuściła tramwaj czy autobus. To zazwyczaj działa, bo nie mieliśmy żadnych poważnych incydentów, związanych z tym, że przy okazji wyproszenia kogoś z pojazdu doszło do awantury - dodaje Zomkowski.

Zobacz także: Absurdy komunikacyjne w Gdańsku: spóźnione autobusy, tłok, problemy z biletami. Co nas denerwuje?

Jednocześnie zaznacza, że to sprawa na tyle delikatna, że ciężko ją sformalizować. - W efekcie mogłoby się to skończyć tym, że motorniczy na każdym przystanku musiałby wychodzić z kabiny i kogoś wypraszać, a przez to cała komunikacja miejska by stanęła - wskazuje Zomkowski.

Straż Miejska rozkłada ręce - śmierdzieć wolno i to nie wykroczenie, by karać za nie mandatem.

- Myślę, że to by było absurdalne, gdybyśmy wyrzucali kogoś z tramwaju za to, że nieładnie pachnie.Taka osoba nie stanowi zagrożenia dla pozostałych pasażerów, nie zakłóca porządku publicznego, w związku z tym może podróżować komunikacją miejską tak jak inni, a my nie możemy w takich przypadkach interweniować- mówi Sławomir Patalan z gdańskiej Straży Miejskiej. - Osoby bezdomne same w sobie mają ciężką sytuację życiową, na pewno nie robią tego specjalnie i karanie ich za nieprzyjemny zapach byłoby przesadą. Zamiast wyrzucać taką osobę z tramwaju można ją zaprosić do łaźni, lud do domu opieki społecznej, a nie być oburzonym, że ktoś jest nieumyty - dodaje Patalan.

Gdańska komunikacja na lato. Linie sezonowe, tramwaje nad morze i zwykła taryfa

Policja podobnie jak straż jest bezradna. Sam smród to za mało, by mundurowy mógł wkroczyć do akcji. Co innego jeśli taka osoba, jest przy okazji agresywna.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto