Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorzów lepszy od Poznania w meczu na wodzie

Łukasz Sawala
Łukasz Sawala
Warta Poznań od momentu zapewnienia sobie utrzymania obniżyła loty. Sobotnia potyczka na własnym stadionie z GKP Gorzów zakończyła się porażką 1:2. Błysnął napastnik gości - Traore.

Piłkarze poznańskiej Warty utrzymanie w I lidze zapewnili sobie już na początku maja. Od tego momentu dało się zauważyć rozluźnienie, a całą sytuację komplikowały problemy finansowe. Zawodnicy trenowali z rzadka, sparowali ze studentami i skupili się na walce o zaległe pensje. Trudno więc się dziwić, że wraz z dekoncentracją skończyły się wyniki. W sobotę warciarze walczyli, ale nie sprostali drużynie z Gorzowa i przegrali 0:1.

Spotkanie było rozgrywane w fatalnych warunkach atmosferycznych. Z nieba lały się strugi deszczu i piłka raz po raz zaskakiwała zawodników niecodzienną rotacją. Na pierwszą dobrą akcję trzeba było czekać 5 minut.  Właśnie wtedy próbkę swoich umiejętności zaprezentował Traore. Napastnik GKP huknął w stronę bramki, ale z problemami piłkę udało się sparować bramkarzowi Warty, Łukaszowi Radlińskiemu. W przeciągu następnych kilkunastu minut dalej błyszczał Traore. Senegalczyk walczył o piłkę jak lew, ale zanim to jemu udało się strzelić bramkę, po jednym ze zrywów warciarzy sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę strzałem w środek bramki wykorzystał Marcin Klatt. Na odpowiedź ze strony gorzowian nie trzeba było długo czekać. Już minutę później Traore z dość bliskiej odległości nie dał szans Radlińskiemu.


Mouhamadou Traore - strzelec pierwszej bramki dla GKP Gorzów

Trener poznaniaków, Bogusław Baniak w drugiej połowie chciał wprowadzić nieco ożywienia i słabo prezentującego się Wana zastąpił młodziutki Damian Pawlak. Wychowankowi Warty niestety nie udało się wejść dobrze w mecz i często przegrywał walkę z rosłymi zawodnikami GKP.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy opady deszczu przybrały na sile, przez co w poczynania zawodników wkradła się nieporadność i niedokładność. W 66 minucie po zamieszaniu w polu karnym katastrofalny błąd popełnił Radliński, który nie opanował mokrej piłki, którą uderzał Drozdowicz i sam wpakował sobie ją do bramki.

- Bardzo mi szkoda tego piłkarza - mówił po meczu trener Baniak. - Całą rundę grał świetnie, a teraz takie coś. Wiem, że przed tym meczem bukmacherzy nie przyjmowali zakładów i boję się, że ta bramka może dać argumenty naszym oponentom. My naprawdę chcieliśmy wygrać.


"Grobelny 1998 - 2010! Koniec rządów w Poznaniu!!!" - wieszczą kibice Warty

Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Gorzowianie dzięki temu zwycięstwu przedłużyli swoje szanse na pozostanie w I lidze.

- Jestem zadowolony, tym bardziej, że znamy klasę Warty i dobrze wiemy o zwycięstwach poznaniaków z Koroną i Zagłębiem - cieszył się Adam Topolski prowadzący drużynę z Gorzowa.

Do końca sezonu pozostał już tylko jeden mecz. Za tydzień Warta zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Łęczna.
**Warta Poznań - GKP Gorzów 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Klatt (28.), 1:1 Traore (29.), 1:2 Drozdowicz (66.)
**
Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa). **Żółte kartki: Iwanicki, Mazurek, Wojciechowski - Kaczorowski, Sawala, Cieciura. Widzów:** 400

Warta: Radliński - Ngamayana, Steinke, Batata, Otuszewski - Bekas (81. Mazurek), Wojciechowski - Magdziarz, Wan (46. Pawlak), Iwanicki (71. Burkhardt) - Klatt.

GKP: Dłoniak - Ziemniak, Sawala, Truszczyński, Petrzik - Kaczorowski, Łuszkiewicz, Maliszewski (71. Sing), Piątkowski (82. Szałek) - Drozdowicz, Traore.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto