18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Interwencja Reksa w Nowym Stawie. Wolontariusze proszą o pomoc ws. kobiety znoszącej zwierzęta

Radosław Konczyński
- Psy u tej pani umierają z głodu, chorób i zagryzień, ale wszyscy rozkładają ręce - tej treści alarmujący sygnał otrzymaliśmy od stowarzyszenia Reks w Malborku. Wolontariusze byli z interwencją u starszej kobiety w Nowym Stawie, która przygarnia zwierzęta.

Członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt Reks relacjonują, że nie była to ich pierwsza wizyta u mieszkanki Nowego Stawu. Twierdzą, że od miesięcy nic się zmienia. Na dowód przysłali nam zdjęcia (powyżej) przedstawiające to, co zastali ostatnio, 24 maja.

- Brak wody do picia, dopiero po naszym ostrym wezwaniu psy dostały wodę, do której się tak rzuciły, jakby od dłuższego czasu nie piły (na zdjęciu miska z pomyjami, które niby są wodą do picia). Ale brak wody pojawiał się podczas każdej naszej interwencji przeprowadzanej u tej pani - informuje Reks. - Jedzenie to stary chleb, liście kapusty i skorupki po jajkach. Bez komentarza

Przeczytaj też: Reks dziękuje DPS Malbork za przygarnięcie Reksia

Członkowie organizacji pozarządowej weszli na posesję w asyście policji. Informują, że obecnie u nowostawianki, ponad 80-letniej kobiety, znajduje się 5 psów, w tym jeden szczeniaczek (ma biegunkę), 3 koty (w tym dwie kotki wysterylizowane przez Reksa).

- Ta pani to typowa zbieraczka zwierząt. Zwierzęta u niej są zaniedbane, nieodrobaczone i nieodpchlone. Psy prawdopodobnie nie są zaszczepione. Nie wiemy tego na pewno, bo pani nie chciała nam pokazać książeczek zdrowia - relacjonują wolontariusze. - Udaliśmy się do Urzędu Miejskiego oraz Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Stawie. Tam wszyscy rozkładają ręce. Tłumaczą, że nic nie mogą zrobić.

Wioletta Pielak, kierownik MOPS, potwierdza, że sprawa jest jej znana, a pracownicy socjalni monitorują sytuację.

- Pracownik socjalny jest tam często. Tam nic złego się nie dzieje w stosunku do tej pani ani jej współokatorów. Pani na pewno nie kwalifikuje się do pomocy, natomiast co do psów, to nie leży w naszej gestii - mówi kierownik MOPS.

Reks twierdzi, że zgłosił sprawę pracownikowi UM odpowiedzialnemu za sprawy dotyczące zwierząt. Burmistrz Nowego Stawu Jerzy Szałach wyjaśnił nam w środę późnym popołudniem (po zakończeniu pracy urzędu), że osobiście nie zna sprawy i nie ma wiedzy nt. ostatniej interwencji Reksa. Zapewnił, że się z nią zapozna i sprawdzi, jakie są możliwości rozwiązania problemu.

Problem jest zasadniczy: psy i koty są pod opieką (czy też, zdaniem wolontariuszy Reksa, pod "opieką"), więc trudno jest nazwać bezdomnymi. Niemniej i w takich sytuacjach samorządy i inne podmioty mają ustawowe możliwości reagowania, jeśli zostanie stwierdzony przypadek znęcania się nad zwierzętami. Ustawa o ochronie zwierząt (art. 6, pkt 2, ppkt 10) jako formę znęcania przyjmuje również utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa, bądź w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji.

W takiej sytuacji (art. 7 ustawy) zwierzę może być czasowo odebrane właścicielowi lub opiekunowi na podstawie decyzji wójta (burmistrza, prezydenta miasta) i przekazane schronisku dla zwierząt. Jest też możliwe przekazanie go nieodpłatnie innej osobie prawnej lub jednostce organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej albo osobie fizycznej, która zapewni mu właściwą opiekę.

Powyższą decyzję wójt (burmistrz, prezydent) może podjąć po uzyskaniu informacji od policji, straży gminnej, lekarza weterynarii lub upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.

Ustawa zakłada też, że w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia.

Znowelizowaną ustawę o ochronie zwierząt znajdziesz TUTAJ. Ale jak zapisy ustawy mają się do życia? Po pierwsze, kosztami odebrania zwierzęcia jest obciążany właściciel lub opiekun, więc tu pojawia się pierwszy problem związany z egzekucją pieniędzy od niego. Po drugie, nikt nie ma wątpliwości, że po odebraniu zwierząt kobieta sprowadzi następne...

- Ta pani powiedziała nawet to w obecności policjanta - mówi Krystyna Panek z Reksa. - Rozumiem, że urzędnicy też mają problem, bo to nie są bezpańskie zwierzęta, ale tym zwierzakom trzeba pomóc. Potrzebna jest kontrola, jakiś nadzór nad tą panią, żeby nie znosiła zwierząt i ich nie głodziła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto