Najlepi ślepe ryby z merdydrą, a wex niedzielę zupę i na drugie mieso, sos, pyry i kompot, może być z korbola
- tak o sobie i swoich kulinarnych upodobaniach mówił jeden z nestorów poznańskiego dziennikarstwa, znawca gwary Jacek Hałasik.
Jacek Hałasik urodził się w 1944roku. Był więc prawie równolatkiem "Głosu Wielkopolskiego" (1945). Swojego wieku się nie wstydził. A głos redaktora Hałasika znany był przede wszystkim z audycji w Radiu Merkury, w którym prowadzi konkursy gwary poznańskiej, czy audycję "Jasny fyrtel". Po śmierci Mariana Pogasza (Starego Marycha) stał się najbardziej znanym propagatorem gwary. Jak często powtarza radio ma we krwi.
Już moja szkoła podstawowa sąsiadowała przez płot z radiem
- mówił Jacek Hałasik.
- Na antenę trafił z rekomendacji Leona Chudzińskiego (dziadka obecnego szefa Aquanetu Pawła). Praca w radiu była moją pierwszą i... ostatnią - mówił.
Redaktor Hałasik choć na emeryturze, nie zerwał kontaktu ani z radiem, ani z telewizją i estradą. Jak mówił, jego największym szczęściem jest rodzina: żona Stanisława, która w domowych pieleszach ma na imię Baśka, dwie córki Joanna i Dorota, syn Grzegorz oraz czworo wnucząt. - Na dodatek trafili mi się dobrzy zięciowie i synowa - mówił.
Jego wielką miłością była też piłka nożna. Był wiernym kibicem "Kolejorza". Bez zająknięcia potrafi wymienić skład, czy strzelca bramki dla Lecha sprzed kilkudziesięciu lat. Nic więc dziwnego, że jego syn, Grzegorz, został dziennikarzem sportowym.
Jacek Hałasik miał dystans do siebie. Lubił żarty o skąpych poznaniakach. - A co się ponoć stało, gdy dwaj poznaniacy wyrywali sobie złotówkę? Wiadomo: wynaleziono drut aluminiowy! - żartował.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?