To sformułowanie w ustawie o transporcie publicznym wzbudziło sporo kontrowersji u miejskich przewoźników w całym kraju. Bo czy to znaczy, że kontroler będzie mógł na przykład założyć kajdanki opornemu gapowiczowi? Czy tylko uniemożliwić mu wyjście z autobusu czy tramwaju do momentu przyjazdu policji?
- Określenie "ująć" tak naprawdę nic nie oznacza, bo ustawodawca tego nie określił, więc musimy sobie sami wypracować definicję - wyjaśnia Michał Hajder, kierownik kontroli biletów w ZTM. - Dla nas oznacza to tyle, że będziemy prosić pasażerów o pozostanie na miejscu do czasu przybycia policji.
Ale co mogą zrobić kontrolerzy, gdy trafi im się wyjątkowo bojowy pasażer, który nie zechce grzecznie poczekać, okazać dokumentów i mimo ostrzeżeń postanowi wyjść z pojazdu?
- Jeśli będzie się chciał przepchać, to kontrolerzy staną mu na drodze, ale na pewno nie będą używać siły - podkreśla bardzo wyraźnie Michał Hajder. - Chyba że zostaliby zaatakowani: wtedy oczywiście będą się bronić.
Zaatakowanie kontrolera lub choćby nie posłuchanie jego poleceń może oznaczać znacznie poważniejsze konsekwencje niż tylko kara za jazdę bez biletu. Taki pasażer może zostać ukarany mandatem nawet do 500 złotych, może też trafić do Krajowego Rejestru Długów. A to oznacza, że z powodu jazdy bez biletu nie będzie mógł wziąć kredytu w banku lub zrobić zakupy na raty.
| Czytaj także: |
**
**
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
