Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kalisz - Zbudowali kanalizację a ulice znów zalane

Andrzej Kurzyński
Chcę mieć zagwarantowane bezpieczeństwo – mówi Kazimierz Olejniczak
Chcę mieć zagwarantowane bezpieczeństwo – mówi Kazimierz Olejniczak Andrzej Kurzyński
Piechurów i Kątna, to niewielkie ulice leżące na dwóch przeciwnych krańcach Kalisza, ale problemy ich mieszkańców są wręcz gigantyczne. Każdego dnia walczą oni o możliwość wyjazdu ze swoich posesji. I to bez względu, czy mamy ostrą zimę, czy upalne lato. Obie ulice są regularnie podtapiane. Bombardowani przez mieszkańców urzędnicy tylko bezradnie rozkładają ręce lub odsyłają od jednej instytucji do drugiej.

Problemem jest bardzo wysoki poziom wód gruntowych, które spływają z okolicznych pól i łąk. Jeszcze niedawno ulica Piechurów przypominała potężną kałużę. Na Kątnej woda wydrążyła w śniegu nawet niewielki strumyk. Latem płynie on niemal przez całą ulicę. W dodatku woda zbiera się w wielkiej dziurze tuż przy jezdni.
– Trzy lata temu wybudowano tutaj kanalizację. Ulica została zryta, a później częściowo ułożono asfalt, który ciągle się wykrusza i jest łatany. Spływająca woda zbiera się tuż przy studzience. Wystarczyłoby zamontować kratkę i zostałaby ona odprowadzona z jezdni – uważa Kazimierz Olejniczak, jeden z mieszkańców ulicy Kątnej. – A tak ulica jest zalewana. Latem mamy fetor i plagę komarów. Zimą, jedna strona ulicy jest odcięta od świata. Musimy dojeżdżać od strony ulicy Zjazd. Ale tutaj z kolei jest wzniesienie. Zdarza się więc, że auta po prostu staczają się w dół. Taka sytuacja przytrafiła się kilka dni temu mojej żonie. Na szczęście nic się jej nie stało.

Mieszkańcy ulic Piechurów i Kątnej wielokrotnie interweniowali w ratuszu, ale bez rezultatu.
– Urząd Miejski odsyła do Zarządu Dróg Miejskich, ci do wodociągów, ale nikt nie reaguje – mówi jeden z mieszkańców.
– Problemem są wody gruntowe, ale nie naszą rolą jest odprowadzanie wody z pól. Również kanalizacja nie jest od tego. Nie ma też instytucji, która byłaby odpowiedzialna za meliorację – tłumaczy Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Kaliszu. – Jako ZDM jesteśmy więc trochę bezsilni.
Ale takie wyjaśnienia nie przekonują mieszkańców. Ci z Piechurów, którym obiecywano przynajmniej utwardzenie drogi, rozważają nawet złożenie w sądzie zbiorowego pozwu przeciwko miastu. Przy Kątnej cierpliwość również pomału zaczyna się kończyć.

– Ostatnio usłyszałem odpowiedź, że mam odszukać właściciela niezabudowanej działki obok mojego domu i nakłonić go do zatrzymania wody spływającej na ulicę! – dodaje Kazimierz Olejniczak. – Choruję i więcej czasu spędzam w szpitalu niż w domu. W ostatnim czasie kilkakrotnie karetka zabierała mnie na sygnale do szpitala. Co będzie jak kolejnym razem nie da rady do mnie dojechać? Mam świadomość, że nie wszystkie drogi osiedlowe zostaną natychmiast wybudowane, ale chcę mieć przynajmniej zagwarantowane bezpieczeństwo.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kepno.naszemiasto.pl Nasze Miasto