Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KOLEJORZ - Jarosław Araszkiewicz uspokaja przed rewanżem z Dnipro

Maciej Lehmann, Hubert Maćkowiak
Jacek  Kiełb, tak jak wszyscy kibice i piłkarze Lecha, marzy o wyeliminowaniu Dnipro
Jacek Kiełb, tak jak wszyscy kibice i piłkarze Lecha, marzy o wyeliminowaniu Dnipro Grzegorz Dembiński
Lech w ostatnich 32 oficjalnych meczach nie stracił więcej niż jednej bramki - swoją serię zaczął po wrześniowym spotkaniu z Legią Warszawa (przegrał wtedy 0:2). Jeśli podtrzyma tę passę, to albo w czwartek awansuje, albo też rywalizacja z Dnipro zakończy się w rzutach karnych.

- Skład obrony w mojej drużynie cały czas się zmienia, choć ostatnio nie byliśmy z gry tej formacji zadowoleni. Wszystko jednak idzie w dobrą stronę, choć niektóre elementy musimy jeszcze dopracować. Obrona Lecha słynęła z tego, że była bardzo stabilna, a teraz jest w niej dużo zmian - przyznaje trener Jacek Zieliński.

- Pierwszy mecz pokazał, że bez gwiazd można wygrywać - mówi Jarosław Araszkiewicz, były piłkarz Lecha, który wystąpił w barwach LegiiWarszawa w dwumeczu z Dnipro niemal 24 lata temu i przyczynił się do wyeliminowania Ukraińców w w sezonie 1986/1987 z Pucharu UEFA. Wtedy to w pierwszym meczu był bezbramkowy remis, a w rewanżu na Ukrainie jedyną bramkę strzelił sam "Araś".

- Dla mnie nie liczą się nazwiska, ale dyscyplina taktyczna, a jak się okazuje, dublerzy dali sobie radę i zagrali na Ukrainie konsekwentnie - analizuje były lechita, który z poznańskim klubem zdobył pięć tytułów mistrzowskich.

Zdaniem Araszkiewicza, jego młodsi koledzy powinni podejść do meczu z chłodnymi głowami i nie powinni myśleć tak jak Marcin Kikut tylko o zemście za to, że Ukraińcy celowo uderzali ich łokciami.
- Z tego, co pamiętam, to Ukraińcy też nie byli wielce gościnni. Lecieliśmy wojskowym samolotem. Nikt nas tam nie klepał po plecach, bo przyjechaliśmy po awans i go zdobyliśmy. Ale to normalne, kiedy dwie drużyny walczą o ten sam cel, więc nie widzę powodu, by się nakręcać i podgrzewać atmosferę przed meczem - tłumaczy ze stoickim spokojem Araszkiewicz.

Przed dwumeczem ze Spartą Praga wszyscy zwracali uwagę na to, że walka toczy się także o spore pieniądze. Tym razem na Lecha czekają dwa miliony euro jako nagroda za awans do fazy grupowej Ligi Europy. Piłkarze mogą poczuć ten ciężar. Jak poradzić sobie z taką presją?

- Maksymalna koncentracja i od początku praca. Nie zastanawiać się, jak piszą gazety, czy to jest wojna, piekło, czy coś jeszcze innego, nie można tego brać do serca. Dyscyplina to klucz do sukcesu. Zawodnicy muszą "włączyć" nie tylko bieganie, ale i myślenie - dodaje Araszkiewicz.

-Dla Ukraińców ważniejszy jest prestiż występowania w rozgrywkach europejskich, bo nikt nie ostrzy sobie kłów na dwa miliony euro, skoro właścicielem klubu jest miliarder. Piłkarze i trener Dnipro są przekonani, że z Poznania wyjadą z awansem w kieszeni. Podobne marzenia mają kibice z Wielkopolski, a zapewne także z innych regionów, skoro Lech jako jedyny gra w rozgrywkach pucharowych. Reszta naszych drużyn odpadła, zanim gra na serio się rozpoczęła. Pozostał nam tylko Lech, więc wszyscy powinniśmy się skrzyknąć i trzymać kciuki. Jestem lechitą z krwi i kości, więc nie przyjmuję do wiadomości innego wyniku niż awans - deklaruje Araszkiewicz.

Już nie mogę doczekać się tego meczu

Z Jackiem Kiełbem rozmawia Maciej Lehmann

1:0 to dobra zaliczka, ale trzeba ją obronić. Awans jest blisko, ale jednocześnie wzrasta presja, że Lech musi sprostać zadaniu.
Myślę, że większa od presji jest chęć przeżycia kolejnej piłkarskiej przygody, jaką jest gra w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Koledzy mówili mi, że takie mecze pamięta się do końca życia. Chciałbym poznać smak rywalizacji na tym poziomie.

Dużo rozmawiacie o tym meczu?
Cały czas. Musimy zagrać jak w Dniepropietrowsku, skoncentrowani od pierwszej minuty do ostatniej minuty. Prawdę mówiąc, już nie mogę doczekać się tego meczu.

Poczekacie na to, co zrobi Dnipro, czy raczej sami zaatakujecie?
Nie staniemy murem w bramce, bo takie mecze zwykle się przegrywa. Gdy Manuel Arboleda strzelił bramkę, dalej graliśmy konsekwentnie. Mecz może tak wyglądać podobnie jak na Ukrainie. Oni muszą zaatakować, nawet bardziej zdecydowanie niż u siebie, a my będziemy starali się wyprowadzać kontry. Ostatnio ten element dobrze nam wychodził, więc szanse na zdobycie bramki na pewno będziemy mieli.

Dostał Pan szansę na grę w podstawowym składzie po tym, jak UEFA za niesportowe zachowanie podczas meczu ze Spartą Praga zawiesiła Sławomira Peszkę. Wszyscy Pana chwalą za to, że znakomicie zastąpił reprezentanta Polski.
Cieszę się, że dostałem szansę. Nie jestem jednak do końca zadowolony ze swojej postawy, więcej od siebie wymagam. Zrobię wszystko, żeby przekonać do siebie trenera i wywalczyć na dłużej miejsce w podstawowym składzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: KOLEJORZ - Jarosław Araszkiewicz uspokaja przed rewanżem z Dnipro - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto