Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KOLEJORZ - Rezerwowi potrafią grać skutecznie i efektownie

Maciej Lehmann
Jacek Kiełb był jednym z najlepszych piłkarzy Lecha w niedzielnym pojedynku z Cracovią
Jacek Kiełb był jednym z najlepszych piłkarzy Lecha w niedzielnym pojedynku z Cracovią Marek Zakrzewski
Wydawało się to nieprawdopodobne, a jednak stało się faktem. Kompletnie niespodziewana wygrana w Dniepropietrowsku całkowicie odmieniła Kolejorza. Niesłychane jest też to, że nieszczęścia, kontuzje i kartki spowodowały, że zespół się scementował, a trener Jacek Zieliński, który praktycznie nie miał żadnego wyboru przy ustalaniu składu na Dnipro, sięgając po głębokie rezerwy, zestawił drużynę, która nawet bez kilku gwiazd, potrafi grać ofensywnie, skutecznie i efektownie.

Jeszcze tydzień temu nastroje w Lechu były niemal grobowe. Nawet w ustach trenera pojawiło się słowo testament, choć akurat Jacek Zieliński zapewniał, że nie ma jeszcze zamiaru pisać swojej ostatniej woli, bo będzie walczył wszystkimi siłami, by wyprowadzić drużynę z kryzysu. Hasło "wszyscy żywi na boisko", które obowiązywało przed czwartkowym meczem na Ukrainie, przerodziło się w "przybiliśmy piątkę Cracovii". I to w sposób bezdyskusyjny. Dwa zwycięstwa, na które tak długo czekali kibice, sprawiły, że Lech nie tylko złapał wiatr w żagle, ale również obalił tezę, iż ławka mistrzów Polski jest wyjątkowo wąska.

Największą, miłą niespodzianką jest postawa Marcina Kikuta. Nie tylko dobrze wywiązał się ze swoich zadań w obronie, ale wreszcie zaczął wykorzystywać swoje zalety ofensywne. Kilka dobrych rajdów na dużej szybkości, dwie asysty, niezła współpraca ze Sławomirem Peszko może być początkiem do dyskusji, czy rzeczywiście pozycja Grzegorza Wojtkowiaka na prawej obronie jest niepodważalna. To samo jest zresztą na lewej stronie bloku defensywnego. Kiedy w czerwcu Lech przedłużał kontrakt z Luisem Henriquezem, złośliwi twierdzili, że dzieje się to tylko z tego powodu, by Manuel Arboleda podczas zgrupowań i wyjazdów miał obok siebie bratnią duszę, z którą mógłby do woli rozmawiać po hiszpańsku. Tymczasem Panamczyk pokazał, że stać go na walkę o miejsce w podstawowym składzie z Sewerynem Gancarczykiem. Luis ma jeszcze kłopoty, zwłaszcza przy stałych fragmentach i gdy brakuje mu asekuracji, ale jest twardy, bezkompromisowy, a jeśli chodzi o szybkość, to na pewno nie ustępuje reprezentantowi Polski.

Z kolei Jacek Kiełb pokazał, że dla zespołu, który pogrąża się w marazmie, zbawienny jest czasem zastrzyk świeżej krwi. 22-letni pomocnik długo czekał na swoją szansę, bo trener konsekwentnie stawiał na Peszkę i Kriwca. A kiedy już ją dostał, dzięki dyskwalifikacji kolegi, był jednym z tych, którzy mieli największy wpływ na to, że poznańska lokomotywa powróciła na właściwe tory. Kiełb jest podobnym typem zawodnika co Peszko. Szybki, zadziorny, waleczny, dający na boisku z siebie wszystko.

- Widać w końcu, że nowi zawodnicy zaczynają z nami grać - mówi Ivan Djurdjević i ma stuprocentową rację. Szkoda tylko, że w czwartek w meczu z Dnipro zabraknie Artjomsa Rudnevsa. Początek ma w Lechu znakomity, równie dobry jak Robert Lewandowski, którego ma zastąpić. Łotysz świetnie gra głową, umie się zastawić, dużo gra bez piłki. W meczu z Arką grał na lewej stronie i było widać, że na tej pozycji nie radzi sobie najlepiej. W niedzielę, gdy był wysuniętym napastnikiem aż trzy razy stanął oko w oko z Cabajem. Choć nie wykorzystał tych sytuacji, zrehabilitował się piękną główką, która była ozdobą meczu. Mamy nadzieję, że postawa Łotysza zmobilizuje do lepszej gry Wichniarka.

On przecież trafił do Lecha po to, by pomagać młodej drużynie w tak ważnych meczach jak ten z Dnipro. Na razie do siatki rywali trafił tylko raz. Lech bez niego zrobił pierwszy krok do fazy grupowej i rozbił Cracovię. Ale teraz jest idealny moment, by z podniesioną głową wrócił do pierwszego składu i dołożył swoją cegłę w wyrzuceniu za burtę europejskich pucharów pewnych siebie Ukraińców.

Nie chodzić z głową w chmurach

Z Jackiem Kiełbem rozmawia Hubert Maćkowiak

Czy spodziewał się Pan, że trener postawi na Pana w meczach z Dnipro i Cracovią?
Byłem trochę zaskoczony, ale oczywiście pozytywnie. W meczu z Dnipro zastąpiłem Sławka Peszkę, ale tym razem obaj wystąpiliśmy razem. Nasza współpraca na boisku układała się bardzo dobrze. Trener nam podpowiedział, byśmy wymieniali się stronami, co tworzy zagrożenie i dużo zamieszania pod bramką rywali. Takie były założenia taktyczne.

Pana zmiennik Jakub Wilk wszedł na boisko i strzelił gola, co dowodzi, że konkurencja w zespole jest spora. Czy boi się Pan o miejsce w podstawowej jedenastce?
Konkurencja zawsze robi dobrze drużynie, bo to oznacza, że piłkarze będą podnosić poziom sportowy. Ja się cieszę, że Kuba strzelił gola i dobrze się zaprezentował. Dzięki temu wygraliśmy tak wysoko.

Trener zdjął Pana z boiska w 64. minucie. Brakowało sił?
Absolutnie nie. Po prostu chciał też dać szansę Kubie Wilkowi. Grałem sporo w sparingach, ale rytm meczowy jest trochę inny. Wiem, że na Ukrainie trochę mi było ciężko. Wcześniej w lidze dużo nie grałem, więc opadłem z sił w meczu z Dnipro, ale dopiero około 70. minuty. Teraz już z moją formą i kondycją jest bardzo dobrze.

To był Pana pierwszy występ na Bułgarskiej w podstawowym składzie. Z kolei Artjoms Rudnevs strzelił na tym stadionie dwa gole, które były tutaj jego premierowymi trafieniami. Czy to znaczy, że dobrze się wkomponowaliście do zespołu?
Świetnie mi się grało przy Bułgarskiej. Kibice są wymagający, oczekują od nas dobrej gry, ale też nam pomagają, tworząc taką atmosferę. Oby Artjoms dalej tak strzelał, jak do tej pory. To pokazuje, że w Lechu czuje się dobrze.

Do szatni Lecha chyba znów powróciły uśmiechy i żarty?
U nas zawsze jest dobra atmosfera. W pewnym momencie byliśmy trochę w dołku, ale liczymy, że to za nami. Powoli zapominamy już o tym meczu z Cracovią, bo czeka nas misja Dnipro. Tak wysokie zwycięstwo nie może uśpić naszej czujności i nie możemy chodzić z głową w chmurach. Trzeba cały czas się mobilizować, w czwartek czeka nas dużo bardziej wymagający przeciwnik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: KOLEJORZ - Rezerwowi potrafią grać skutecznie i efektownie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto