Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konkurs Dying Light: Odpowiedź DeeJaya

Krzysztof Tura
Plan na wypadek inwazji zombie mam już od dawna.
Plan na wypadek inwazji zombie mam już od dawna. materiały prasowe
Oto jedno z pięciu opowiadań, które wygrało w konkursie Dying Light. Pytanie konkursowe brzmiało: Jak poradziłbyś sobie w świecie opanowanym przez zombie. Wszyscy zwycięzcy otrzymali swoje kopie gry Dying Light: The Following – Enhanced Edition.

Plan na wypadek inwazji zombie mam już od dawna. Dopracowywałem go przez
lata, w oparciu o powiększające się z każdym rokiem "źródła" jak filmy,
książki czy gry. Modyfikowałem i ulepszałem go tak, by otrzymać opcję
doskonałą. Nie byłem egoistą - swój plan konsekwentnie przekazywałem
znajomym, upewniając się, że każdy z nich wie, co robić.

A co robić?
Mieszkam w Sulejówku pod Warszawą, w bliskim sąsiedztwie gęsto zalesionego
poligonu wojskowego, na terenie którego znajduje się także baza wojskowa
wojsk zmechanizowanych. Obrałem znany wszystkim moim znajomym landmark,
znajdujący się na terenie owego lasu, jako miejsce spotkania po
natychmiastowej ewakuacji z miasta, kiedy tylko pierwsze symptomy nie
pozostawią żadnych wątpliwości co do tego, że mamy do czynienia z zombie. W
domu mam plecak z gotowymi do drogi przyrządami do surwiwalu.

Spotkawszy się przy wskazanym landmarku mamy zamiar rozbić obozowisko w
głębi lasu, gdzie szansa na spotkanie pałętających się bez celu
nieumarlaków jest minimalna. Będziemy z dala od pandemonium, które rozegra
się w miasteczku w ciągu następnych kilku dni. Dopiero po jakimś czasie
wykonamy zwiad w pobliże jednostki wojskowej. Zakładam, że stanie się ona
miejscem zbiórki rannych, przerażonych ludzi i, jako taka, okaże się też
dla wszystkich szukających tam schronienia śmiertelną pułapką, kiedy ranni
ulegną przemianie i zaatakują resztę. W końcu nie każdy oficer czy urzędnik
wie, o co z tymi zombie tak naprawdę chodzi.

Kiedy zatem nieunikniona rzeź w jednostce dobiegnie końca, a nieumarli
rozlezą się po całej okolicy, wtedy dopiero wejdziemy na jej teren.
Dozbroimy się, zabezpieczymy wojskowe zapasy i, zależnie od stopnia
zniszczeń w jednostce, albo umocnimy ją zamieniając w fortecę, albo - co
bardziej prawdopodobne - wykorzystamy znajdujące się tam pojazdy do
przemieszczenia całej naszej grupy w jedno z dwóch miejsc: Bieszczady lub
Mazury.

Zdecydujemy na podstawie raportów prasowych, zebranych, kiedy jeszcze
takowe się pojawiały. Góry stanowią dla zombie bardzo trudny teren do
poruszania się, zaś wyspa na wodzie może być świetną fortecą na bardzo
długi czas. Liczę na to, że w upadłej nagle jednostce zapasów będzie tyle,
że po dowiezieniu ich do miejsca docelowego starczy nam ich na naprawdę
długi czas.

Przejęty sprzęt wojskowy z pewnością zapewni nam bezpieczeństwo przed
innymi grupami, szczególnie na samym początku, kiedy widok wojska wciąż
będzie jeszcze odstraszał potencjalnych napastników. Po założeniu bazy w
miejscu docelowym, rozpoczniemy patrolowanie i oczyszczanie okolicy,
zbieranie zapasów, rozbudowę naszego kompleksu, oraz będziemy starali się w
miarę możliwości pomagać napotkanym ludziom. „W kupie siła”, więc im
liczniejsza i lepiej zorganizowana będzie nasza społeczność, tym większe
będą szanse na jej przetrwanie, a nawet przerodzenie się w coś znacznie
większego.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto