Koziegłowy - Mieszkańcy mogą otworzyć okna

Aquanet zapewnia, że problem został rozwiązany w momencie wywiezienia ostatniej tony osadów, które były głównym źródłem emisji dokuczliwych zapachów.
– Poletka osadowe są już puste – informuje Mirosława Szafrańska, kierownik Zakładu Ścieków Aquanetu.

Firma, która wygrała przetarg na wywóz osadów, czyli spółka wodno-ściekowa GWDA z Piły miała czas do końca grudnia na opróżnienie poletek.
W sumie na terenie o powierzchni 10 hektarów leżało ponad 90 tysięcy ton osadów. Ich wywiezienie kosztowało prawie 10 milionów złotych. Śmierdzący produkt uboczny oczyszczania ścieków trafił do Kazimierza Biskupiego, gdzie zostanie wykorzystany do produkcji kompostu. Osady transportowano w wielkich ciężarówkach tak zwanych wannach, które mają ładowność około 30 ton.

– Wywóz poszedł sprawnie – podkreśla Mirosława Szafrańska. – Wypadło tylko kilka dni, kiedy było kilkanaście stopni poniżej zera. Półpłynny osad przymarzał wówczas do metalowych burt ciężarówek.

Poletka osadowe pozostaną już puste, bowiem działa kompleks termicznego suszenia osadów. Wprawdzie wcześniej Aquanet miał sporo kłopotów z rozruchem tej dość skomplikowanej technologii, ale obecnie cały powstający w COŚ osad jest poddawany termicznej obróbce. Dzięki niej, zamiast półpłynnej śmierdzącej masy powstaje bezzapachowy granulat o średnicy pieprzu, który wykorzystywany jest jako opał przez jedną z cementowni. Ma on wartość kaloryczną zbliżoną do węgla brunatnego.

– Mamy umowę z Cementownią Kujawy – tłumaczy M. Szafrańska.
Granulat służy tam do opalania pieców, w których produkowane są cegły klinkierowe.
– Nasza oczyszczalnia produkuje tygodniowo około 300 ton granulatu, nie płacimy za jego wywóz, koszty ponosi odbiorca, więc jest to nasz zysk – dodaje Szafrańska. Co teraz stanie się z terenem, na którym od lat składowano osady? 

– Jest to w sumie 10 hektarów – wyjaśnia M. Szafrańska. – Mniejsza część jest wyłożona płytami betonowymi i ten fragment chcemy zostawić w rezerwie na wypadek jakiejś poważnej awarii kompleksu termicznego suszenia osadów. Wiosną zaś przystąpimy do rekultywacji pozostałych poletek. Teren będzie wyrównany i obsiany trawą.

W czasie tych prac mieszkańcy Koziegłów mogą znów chwilowo odczuwać nieprzyjemne zapachy, ale jak zapewnia Szafrańska, to będzie już ostatni raz. Na razie nie ma planów co powstanie w miejscu poletek. Jednak w przyszłości teren może być przydatny do ewentualnej rozbudowy oczyszczalni.

COŚ może szkodzić zdrowiu?

COŚ wpływa negatywnie na jakość mikrobiologiczną powietrza przyczyniając się do rozprzestrzeniania się bakterii, drożdży i grzybów drożdżopodobnych poza teren obiektu. Może to stanowić zagrożenie zdrowotne. To wnioski płynące z badania przeprowadzonego przez warszawski Instytut Ochrony Środowiska. Zlecił je Urząd Gminy Czerwonak. Trzy serie badań wykonano jesienią 2010 r. w odległości do 450 metrów od granic oczyszczalni w kierunku wschodnim, czyli tam, gdzie znajdują się budynki mieszkalne. O takie badania postulowało m.in. Stowarzyszenie „Żyj Normalnie” argumentując, że punkty pomiarowe mierzące emisje substancji szkodliwych są w Luboniu, Jeziorach i Tarnowie Podgórnym, ale nie w Koziegłowach. Stowarzyszenie powołuje się także na lekarzy, którzy twierdzą, że w Koziegłowach rośnie liczba chorych na astmę oskrzelową i inne przewlekłe choroby układu oddechowego. Wójt Czerwonaka nie chce na razie wypowiadać się w sprawie raportu instytutu. Mówi, że jest on analizowany.