– Suszarnia nadal nie działa sprawnie – twierdzi czytelnik „Głosu”, mieszkaniec Kozie-głów, który prosił o zachowanie anonimowości. – Osady są wywożone wprost na poletka tak jak przed laty, a smród nadal jest nie do opisania. Kierownictwo COŚ i Aquanetu mówi nieprawdę. Bo prawda o tej wielomilionowej inwestycji różni się od ich zapewnień, a leży ona na poletkach osadowych, znajdujących się bezpośrednio przy ulicy Gdyńskiej.
Na potwierdzenie swoich słów czytelnik przysłał zdjęcia.
– Jak działa suszarnia, doskonale widać zimą, gdy czarne złogi świeżego, niewysuszonego osadu są wywożone prosto na poletka. Znaczna ich ilość zalega teraz pod śniegiem – przekonuje mieszkaniec Koziegłów.
Z Mirosławą Szafrańską, kierownikiem Zakładu Ścieków Aquanetu, mimo usilnych starań, nie udało nam się wczoraj skontaktować. W styczniu zapewniała „Głos”, że na poletka nie trafia już osad – produkt uboczny oczyszczania ścieków, który jest głównym źródłem uciążliwych zapachów. Transportowany jest on do suszarni, gdzie poddawany jest termicznej obróbce. Pod wypływem wysokiej temperatury z półpłynnej cuchnącej masy powstaje bezzapachowy granulat. Fakt, że osady trafiają na poletka, rodzi podejrzenie, że suszarnia znów szwankuje.
– Nic mi o tym nie wiadomo, żeby została wyłączona – mówi Paweł Chudziński, prezes Aquanetu i zapewnia, że jak najszybciej sprawę wyjaśni.
Źródłem fetoru są nie tylko nieosuszone osady, ale w dużej mierze również niesprawny biofiltr w suszarni (ma neutralizować zapachy).
– Nie uniemożliwia on jednak suszenia, choć powoduje, że brzydko pachnie – tłumaczy P. Chudziński.
Na smród rozchodzący się z oczyszczalni, mieszkańcy Koziegłów uskarżają się od grudnia. Po wielu interwencjach władze COŚ przyznały, że to sprawka biofiltra. Mariusz Poznański, wójt Czerwonaka, w ubiegłym tygodniu wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami wsi.
– W lutym otrzymałem pismo z Aquanetu, z którego wynika, że wykonawca zadeklarował wymianę wsadu biofiltra – powiedział wtedy Poznański. – Prace jednak nie mogą być przeprowadzone w niskich temperaturach.
To oznacza jedno: będzie śmierdzieć! Fetor przeszkadza mieszkańcom, ale lękiem napawają ich wyniki badań przeprowadzone przez Instytut Ochro-ny Środowiska. Wynika z nich, że w powietrzu rozprzestrzeniają się m.in. bakterie, grzyby drożdżopodobne. Przychodnia Lekarza Rodzinnego Pro Familia wystąpiła do NFZ o statystyki zachorowalności w gminie, a Stowarzyszenie „Żyj Normalnie” wspólnie z radnymi chce przeprowadzić ankiety zdrowotne wśród mieszkańców, które mają wykazać, na jakie choroby najczęściej zapadają.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?