Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Wisła Kraków 2:5. Pogrom na stadionie w Poznaniu

Maciej Lehmann
Kolejorz przegrywa na własnym boisku 2:5
Kolejorz przegrywa na własnym boisku 2:5 Grzegorz Dembiński
Lech Poznań przegrał u siebie 2:5 z Wisłą Kraków. Wisła przyjechała do Poznania w bojowych nastrojach. Chciała przerwać świetną ligową serię Lecha, z którym na dodatek nie potrafiła wygrać od dziewięciu spotkań.

Trudno nazwać to co wczoraj robiła defensywa Lecha. Kuriozalne błędy, gapiostwo, kabaretowe zachowania przy pilnowaniu rywali. Mimo, że Kolejorz szybko objął prowadzenie 2:0, przegrał bezapelacyjnie 2:5 i zakończył serię czterech zwycięskich spotkań. Rekordowego startu w historii więc nie będzie.

Goście szybko pokazali, gdzie Kolejorz ma największe problemy.

Defensywa zespołu trenera Ivana Djurdjevicia jest bardzo niepewna i było to już widać w pierwszej akcji. W 30 sekundzie Jasmin Burić musiał się wyciągnąć jak struna, by obronić groźne uderzenie Zdenka Ondraska, któremu piłkę podawał Rafał Pietrzak.

Odpowiedź Kolejorza była jednak niemal natychmiastowa. Po świetnym prostopadłym podaniu ze środka pola w idealnej sytuacji znalazł się Maciej Gajos. Trafił jednak tylko w słupek, choć to powinien być gol
To co nie udało się Gajosowi, zrobił Amaral. Portugalczyk przejął piłkę przed polem karnym gości, łatwo ograł Macieja Sadloka, wbiegł na pełnej szybkości w pole karne i efektownym strzałem zewnętrzną częścią buta zmusił do kapitulacji Mateusza Lisa.

Kolejorz nie zwalniał tempa, pokazał, że w ofensywie potrafi grać bardzo efektownie i z łatwością kreuje sobie sytuacje bramkowe. Potem minimalnie niecelnie głową strzelał Christian Gytkjaer. Ochotę na strzelenie gola miał też Tomasz Cywka, który ruszył do podania Amarala, ale w ostatnim chwili został uprzedzony przez obrońców "Białej Gwiazdy".
W 18 minucie było już 2:0. Po centrze Macieja Makuszewskiego ręką we własnym polu karnym zagrał Rafał Pietrzak i arbiter wskazał na "wapno". Pewnym wykonawcą jedenastki był Gytkjaer.

Mecz być może byłby już rozstrzygnięty w 23 minucie, gdyby Amaral nie spudłował z 5 metrów. Portugalczyk miał kapitalną okazję, po kolejnej akcji z gatunku "palce lizać".

Kiedy jednak gospodarze, trochę zmniejszyli swój napór i oddawali piłkę wiślakom, od razu robiło się groźnie pod bramką Buricia. Goście "złapali" kontakt po fatalnym błędzie Rafała Janickiego i pewnym strzale Kostala. To było jednak tylko preludium, do tego co wyprawiała nasza defensywa po przerwie.

Apelowaliśmy do prezesa Rutkowskiego o transfer obrońców, przewidywaliśmy, że krucha konstrukcja jaką jest w tej chwili Lech, bez wzmocnień w tej formacji, może się szybko zawalić i...mieliśmy rację. Vujadnović z Janickim oraz De Marco po zmianie stron się skompromitowali. Przez nieco ponad kwadrans dali sobie strzelić trzy gole! Tak słabych zawodników w tej formacji nie mieliśmy już dawno. To co robili odbierało mowę. Krakowianie, którzy w poprzednich meczach zawodzili na całej linii, sprawiali wrażenie jakby grali z juniorami z podwórka.

W 52 min. naszych obrońców ośmieszyli Ondrasek z Imazem, potem krycie odpuścił Jóźwiak i piłkę wpakował do własnej bramki Gytkjaer, kiedy czwartego gola zdobył Zenek Ondrasek, po tym jak lechici dali się zaskoczyć po wrzutce z autu, nie wiadomo było czy z tego kabaretu w defensywie śmiać się czy płakać.

Kiedy traci się w tak głupi sposób i tak szybko trzy gole, można stracić ochotę do walki. I Lech, który przez 25 minut zachwycał, po tym nokaucie, w niczym już nie przypominał zespołu, który tak dzielnie walczył w poprzednich meczach. Lecha dobił w 89 min. Imaz i tylko trzeba wierzyć, że nie powrócą demony z poprzednich lata.

Trener Ivan Djurdjević będzie miał na pewno nad czym myśleć po tym spotkaniu.

Tomasz Cywka po meczu Lech Poznań - Genk: Zamieniłbym bramkę na awans:

źródło: Agencja Informacyjna Polska Press

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto