Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lord and the Liar przesyła muzyczne pozdrowienia z Korei [ZDJĘCIA]

Paulina Rezmer
Paulina Jarysz, Paweł Swiernalis
- „Jakie są szanse, że Lord and the Liar dostanie się na festiwal muzyczny w Seulu? Raczej żadne” pomyśleliśmy i... oczywiście wysłaliśmy zgłoszenie - wspomina ze śmiechem Paulina Jarysz.

A jednak szybko okazało się, że rację ma amerykańskie przysłowie, które ostrzega: „uważaj, czego sobie życzysz”. Poznański bard Paweł Swiernalis występujący jako Lord and the Liar został przyjęty na Zandari Festa. To największy w Korei Południowej festiwal showcase.

- Jako jego odpowiednik w Poznaniu najlepiej podać Spring Break, z tym że oczywiście ten koreański jest większy i międzynarodowy albo wręcz międzykontynentalny, o czym najlepiej świadczy nasza tam obecność - wyjaśnia Paweł. Powołany do życia trzy lata temu Zandari Festa przyjął formułę wydarzenia, w którym spotykają się przedstawiciele świata muzyki z obu stron sceny, a także zza niej: wydawcy, producenci, organizatorzy koncertów.

Informację o festiwalu Paulina i Paweł znaleźli na stronie Instytutu Adama Mickiewicza. Stamtąd też uzyskali częściowe wsparcie finansowe na podróż do Korei i zakwaterowanie na czas imprezy. Choć poszukiwanie lotów i noclegów nie należało do zadań łatwych, prawdziwa przygoda zaczęła się dopiero po wyjściu z samolotu. Lord and the Liar musiał sprostać zupełnie nowej rzeczywistości.

PAN I KŁAMCA BEZ PAPIEROSA
Muzyka Pawła rodzi się w mroku, nocą, najlepiej czuje się w zadymionych, sennych miejscach, sączy się w uszy słuchacza powoli i leniwie niczym dym z papierosa i lód topniejący w szklance whisky. Czy stolica Korei, w której papierosa można zapalić tylko w zamkniętej, odizolowanej od świata klatce to miejsce odpowiednie dla Pana i Kłamcy? - Zaskakiwało nas praktycznie wszystko. Musieliśmy się odnaleźć w rzeczywistości, w której tylko przystanki metra opisane są po angielsku, na ulicy sprzedaje się żywe ośmiornice, a papryczkę chili, która jest podstawą kuchni suszy się wszędzie, nawet na parkingach - wspomina Paulina.

W rzeczywistości tej gra się jednak również dobre koncerty, a zdrowo zafascynowani Zachodem Koreańczycy doceniają brzmienia polskiej alternatywy. - Proszę sobie wyobrazić, że na nasz koncert przyszły tłumy, sprzedaliśmy wszystkie zabrane ze sobą płyty. I choć jedyny wśród angielskich w repertuarze utwór po polsku wykonywałem z drżeniem serca, w obawie, że nikt go nie zrozumie, zostałem wspaniale przyjęty - wspomina Paweł. - To było doświadczenie, którego długo nie zapomnę.

Radio Afera ma 25 lat! Tak było na urodzinach [ZDJĘCIA Z KONCERTU]

BARDZO ŁADNI LUDZIE
Na muzycznych zaskoczeniach się jednak nie skończyło. Korea Południowa przywitała poznaniaków gigantycznymi centrami handlowymi i mikroskopijnym pokojem hotelowym. Kawiarniami, w których stawia się tarota i... dokarmia koty oraz szopy pracze tuńczykiem podawanym łyżeczką.

- Seul to miasto, gdzie absolutnie wszyscy są świetnie ubrani, a bezdomni doskonale zorganizowani i wyposażeni w najnowsze technologie - mówi Paulina, świetna obserwatorka tradycji i obyczajów, która sama zawsze wyróżnia się z tłumu oryginalnym i odważnym ubiorem. - W ciągu dziesięciu dni, które tam spędziliśmy, nie widzieliśmy ani jednej źle ubranej osoby, czy zaśmieconej ulicy. Tych widoków sami zazdrościmy sobie do dziś.

Masz zespół? Tworzysz muzykę, którą chcesz się pochwalić? Napisz do nas: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto