Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukomska-Pyżalska: Na meczach Warty będzie co oglądać, niezależnie od wyników

Cezary Kowalski, Mateusz Borek
Izabella Łukomska-Pyżalska
Izabella Łukomska-Pyżalska G. Dembiński
"Playboy" przyciąga. A połączenie go z piłką nożną może przynieść sukces. Dzwonią do mnie dziennikarze z całego świata. Na YouTube widziałam filmiki o mnie i o Warcie w języku chińskim chyba. I teraz wiedzą, co to jest Warta Poznań, a wcześniej nie wiedzieli. Z Izabellą Łukomską-Pyżalską, prezesem Warty Poznań i byłą modelką, rozmawiają Cezary Kowalski i Mateusz Borek.

Prezes klubu ligowego kojarzy się z facetem po pięćdziesiątce z brzuszkiem i wąsem. A nie modelką z "Playboya".
To nie był pomysł, który zrodził się z dnia na dzień. Słuchy o tym, że w Warcie dzieje się źle, krążyły po Poznaniu. Jesienią sytuacja zrobiła się tragiczna. Gdyby nie ja, drużyna nie wystartowałaby na wiosnę albo grałaby zespołem juniorów. Byłby to koniec Warty. Interesowałam się tym coraz bardziej i doszłam do wniosku, że jestem w stanie pomóc. Inne firmy praktycznie się wycofały. Szkoda, żeby klub z taką tradycją przestał istnieć. To jest najstarszy klub w Poznaniu. A ja jestem rodowitą poznanianką. Z dziada pradziada, z średniowiecza.

Bardzo to szlachetne z Pani strony, ale jednak biznes wcześniej czy później musi się zbilansować. Jaki jest pomysł na Wartę? Wejdziecie w spółkę z miastem? A może chodzi o przejęcie terenów i postawienie galerii handlowej?
Na razie spłaciłam długi klubu. Mam nadzieję, że już niebawem będę pozyskiwać dodatkowych sponsorów. W tej chwili Warta nie ma żadnych terenów. To, co jest, to jest teren miasta. Jeśli w przyszłości udałoby się porozumieć z miastem i byłaby możliwość budowy małego stadionu połączonego z halą i jakimiś obiektami typu hotel, to byłoby super. Ale to przyszłość. Na razie zajmujemy się zebraniem wszystkiego do kupy. Załataniem dziur. Żeby zespół grał i utrzymał się w lidze.

Sponsor Warty zawsze grał fair? (WIDEO)

Będzie Pani finansować klub z własnej kieszeni?
Mam nadzieję, że po akcji wiosennej, po tym jak osiągniemy sukces sportowy i marketingowy, bo spodziewamy się wielu kibiców - na wszystkie mecze rozgrywane przy Bułgarskiej wstęp będzie za darmo - sponsorzy się pojawią i nie będę musiała tego utrzymywać sama.

Interesowała się Pani piłką wcześniej czy jak w telewizji leciał serial, to przełączała Pani mężowi program?
Za serialami nie przepadam. Ja ogólnie lubię sport. Teraz też intensywnie trenuję formę po ostatniej ciąży. Futbol to nie była moja ulubiona dyscyplina. Rodzinnie związana jestem z jeździectwem, które uprawiali ojciec i dziadek. Ogólnie jednak lubię sport i uważam, że trzeba go propagować. Takie są czasy, że młodzież zamiast biegać za piłką, siedzi przed komputerem. Projekt, w który się zaangażowałam, może przynieść wiele dobrego. Przecież w klubie trenuje blisko 300 chłopców.

Na pierwszy rzut oka dokonaliście po prostu zabiegu marketingowego.
Jeżeli moja osoba w jakiś sposób była w stanie przyciągnąć uwagę, to ja się z tego bardzo cieszę. Nie ukrywam, że taki też był pierwszy cel. Uczynić ten klub bardziej medialnym, zainteresować nim. Za tym ma jednak iść sukces sportowy. To on ma nakręcać koniunkturę, a nie uśmiech pani prezes.

Łukomska-Pyżalska: Darmowe bilety, szaliki i kiełbaski

Z medialnością, od czasów pobytu w USA u słynnego Hugh Hefnera, założyciela "Playboya", nie ma Pani problemu...
Z karierą modelki skończyłam kilka lat temu. Teraz zajmuję się branżą deweloperską i budowlaną. Ale pewnie, że dobrze wspominam dawne lata. W tamtym czasie w tamtej branży osiągnęłam chyba wszystko, co mogłam. A doświadczenie zostaje. Dla dobra Warty je wykorzystuję.

Informacja o Pani zatrudnieniu w Warcie przyćmiła w zachodnich mediach jakiekolwiek inne o polskim sporcie. Zawsze jednak w kontekście publikacji Pani odważnych zdjęć w magazynach dla mężczyzn.
Nie dziwi mnie to. "Playboy" przyciąga. A połączenie go z piłką nożną może przynieść sukces. Dzwonią do mnie dziennikarze z całego świata. Na YouTube widziałam filmiki o mnie i o Warcie w języku chińskim chyba. I teraz wiedzą, co to jest Warta Poznań, a wcześniej nie wiedzieli. No to jakiś tam sukcesik już osiągnęliśmy.

Są w Warcie jacyś przystojni piłkarze?
Nie patrzę na nich pod tym kątem. Oni mają przede wszystkim dobrze grać. A uprzedzając panów pytanie, powiem, że podobają mi się wysocy blondyni.

Warta Poznań ma nową panią prezes

Wciąż prowadzi Pani agencję modelek. Czy planowane są jakieś akcje promocyjne polegające na zbliżeniu świata sportu i mody?
Myślałam o kalendarzu piłkarzy w ujęciu z modelkami. Dwunastu przystojnych chłopaków, na każdy miesiąc innego na pewno się spośród naszych graczy dobierze. Ale to na przyszły rok. Na razie jednak skupiam się na wiosennej akcji marketingowej, na stworzeniu całej struktury organizacyjno-administracyjnej klubu, bo tego tak naprawdę nie ma. Zapewniam, że na każdym meczu przy Bułgarskiej będą piękne hostessy. Bez względu na wyniki meczów będzie co oglądać.

A nie jest tak, że nagły wzrost Pani popularności będzie okazją do kolejnej sesji dla "Playboya"?
Ja już tych sesji miałam tyle, że naprawdę wystarczy. Zostawiam pole do popisu innym dziewczynom. Zdradzę tylko, że w marcowym numerze będzie o mnie artykuł.

Przyjaciółki, żony oraz kochanki tytanów futbolu (ZDJĘCIA)

Celem Warty jest tylko utrzymanie w lidze?
Na wiosnę - oczywiście tak. Zrobiliśmy wszystko, co się dało, aby tę drużynę wzmocnić. Zatrudniliśmy doświadczonych zawodników i trenera. Zapewniliśmy komfortowe przygotowania. Ostatni sparing w Turcji zakończył się już naszym zwycięstwem. Pewnie, że to tylko gra kontrolna, ale widać, że sprawy idą w dobrym kierunku.

Zna się Pani na taktyce?
Nie, od tego jest trener. Ja ogarniam równie ważne sprawy organizacyjne. Co chwila wypada jakiś trup z szafy. Trzeba regulować należności choćby za jakiegoś tam zawodnika, którego skądś się kiedyś wzięło, a już dawno go u nas nie ma. Rozmawiam z firmami, proponuję barterowe rozwiązania. Piłkarze muszą mieć pensje płacone na czas. Robię to wszystko sama, bo w biznesie lepiej najważniejszych spraw pilnować samemu. Nie można powiedzieć, że ja jestem jedynie twarzą klubu. Ja tu poważnie pracuję. Takie sprawy mnie pochłaniają. Ale jak patrzę na zaangażowanie, z jakim pan Baniak podchodzi do zajęć sportowych, to widzę, że się nie pomyliłam. Teraz mamy się utrzymać, a później powalczyć o ekstraklasę. Z tym że nie zakładamy konkretnej daty awansu. O ile w budowlance można przewidzieć pewne sprawy i je z dużym prawdopodobieństwem zaplanować, o tyle w sporcie jest ogromny element ryzyka. Gdybyśmy wzięli 11 Cristano Ronaldo, to wcale niekoniecznie wygralibyśmy wszystko.

No, awans do ekstraklasy to chyba mielibyście zagwarantowany...
No, pewnie tak, ale wiedzą panowie, o co mi chodzi. W tej chwili ciągle padają pytania, czy ja się w ogóle mogę znać na piłce. Oświadczam panom, że jak ureguluję te wszystkie sprawy organizacyjne, to wsiąknę w futbol i będę miała go w jednym paluszku.

Poważnie?
A czy, przepraszam, gra w piłkę to jest taka filozofia, której nie można pojąć? To jest chyba w miarę prosta gra, prawda?

Gwiazda Playboya i CKM-u nową prezes Warty Poznań

Pani wizerunek pomaga w branży budowlanej?
Nie, absolutnie. W tej branży liczą się lokalizacja, jakość wykonania i cena. A kto tym handluje, to nie ma wielkiego znaczenia dla kupującego.

Nie sądzi Pani, że w poważnym świecie futbolu Pani w nim udział potraktowany może zostać jako gadżet, ciekawostka, która przyciąga uwagę przez chwilę.
Zdaję sobie sprawę, że tak mnie się traktuje. Ale spokojnie, ja jestem cierpliwa. Mam poważny plan. A dzięki temu gadżetowi, jak panowie mówicie, i dobrym pomysłom będziemy mieli na każdym meczu po 10 tys. kibiców. Tak wynika z naszych badań. W następnym sezonie za wejście będzie trzeba płacić. Ale góra 10-15 zł. Wydaje mi się, że aby być dobrym prezesem klubu, nie trzeba mieć brzuszka i wąsów, jak panowie sugerowali. Czego mam się bać? Branża budowlana też nie jest uważana za domenę kobiet, a radzę sobie.

Doszły do Pani jakieś sygnały zza miedzy? Ze strony Lecha ma Pani wsparcie, a może niechęć?
Żadnych sygnałów. Przynajmniej tych oficjalnych. Słyszałam jednak, że Lech nie do końca jest zadowolony, że będziemy grali na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. Ale na razie nie mamy innego miejsca, aby grać. Trzeba budować nowy stadion. To melodia przyszłości. Moja firma Family House jest w stanie wybudować kameralny obiekt o wiele taniej niż firma wyłoniona w przetargu. Kwota, za jaką wybudowano stadion miejski, grubo ponad 700 mln, to jest jakiś absurd. W Niemczech ceny za wybudowanie stadionu są znacznie mniejsze. Wystarczy wejść do internetu i sobie popatrzeć.

Sponsor Warty zawsze grał fair? (WIDEO)

Piłkarze Warty prosili nas, żebyśmy zapytali o szpilki. Podobno ten rodzaj obuwia to Pani największa słabość.
Oj, tak. Mam ich trochę. Teraz rekompensuję sobie okres ciąży, w którym musiałam chodzić na płaskim obcasie. Delektuję się moimi szpilkami.

Ma Pani czas na wychowywanie dzieci?
Mamy już trójkę. A planujemy jeszcze czwarte. Jestem rodzinna i lubię dzieci. Przy naszej pracy nie da się jednak wychowywać takiej gromadki, nie mając wsparcia. Zatrudniamy dwie nianie. Planujemy wybudowanie domu, bo w myśl przysłowia, że szewc bez butów chodzi, nie zdążyliśmy jeszcze tego zrobić.

Jest Pani rozpoznawana w Poznaniu?
Nie wiem, bo ja praktycznie nigdzie nie wychodzę. Tylko rodzina, praca i siłownia. No i od pewnego czasu wywiady. Była właśnie telewizja niemiecka, "Sport Bild", "La Gazzetta dello Sport". A jeszcze umówione mam następne. Byłam przygotowana, że wywołam zamieszanie w Wielkopolsce, ale że aż takie poruszenie?

Zatrudniła Pani Bogusława Baniaka właśnie dlatego, że taki jest medialny?
Miało to też swoje znaczenie. To jest prawdziwy showmen. A jak już telewizja przyjedzie na trening, to trwa on w nieskończoność. Tak się popisuje.

Jak na Panią reagują piłkarze?
Różnie. Część jest onieśmielona. Może nabiorą pewności siebie, jak wygrają pierwszy mecz w Niecieczy i już nie będą na 16. miejscu w tabeli.

Pani była taka przebojowa od dziecka?
Zawsze chciałam wszystko sama robić. Najpierw byłam modelką, później wpadłam na pomysł, że przecież mogę założyć agencję modelek i na innych dziewczynach też zarobię. Woziłam również ludzi do kliniki chirurgii plastycznej w Kaliningradzie. Robiłam biznes z rosyjską wspólniczką.

Woziła Pani kobiety do Rosji, które powiększały sobie biusty?
Dokładnie. Niektóre kobiety, operowały się hurtowo. Robiły sobie piersi, powieki, usta, odsysanie tłuszczu. Ale miałam też wielu klientów, którzy byli mężczyznami.

Warta Poznań ma nową panią prezes

I co oni sobie operowali?
Różne rzeczy. Najczęstsze zabiegi to wydłużenie penisa. Ale także pogrubienie. Na zmianę płci nie woziłam. W Kaliningradzie było o wiele taniej niż w Polsce. Zarabiałam na tym, ale było to kłopotliwe. Te wszystkie przejścia na granicy itd.

Dlatego Pani zrezygnowała?
Pokłóciłam się ze wspólniczką. Od tego czasu poza mężem nie wchodzę w żadne spółki. Już po tym biznesie poznałam Kubę, mieliśmy wspólne działki, uzbrajaliśmy teren, budowaliśmy mieszkania. Najpierw pierwsze osiedle, później drugie i tak poszło. Dziś zatrudniamy 200 pracowników, mamy własny park maszynowy. Budujemy domy i budujemy Wartę.

Media informowały, że mąż miał kiedyś poważne kłopoty z prawem.
To są sprawy męża i proszę jego o to pytać. Zresztą to są sprawy sprzed 10-12 lat. Nie znaliśmy się wtedy.

Łukomska-Pyżalska: Darmowe bilety, szaliki i kiełbaski

Co Pani robi, żeby po urodzeniu trójki dzieci tak wyglądać?
Cztery razy w tygodniu siłownia. I do tego dieta. Jem dużo, bo pięć, sześć posiłków dziennie. W tym trzy obiady, ale odpowiednio ustawione przez mojego trenera. Raz w tygodniu mogę zjeść nawet pizzę.

Czy zaprosi pani Hugh Hefnera na pierwszy mecz Warty?
Jak ja byłam w Stanach, to już wtedy miał ponad 80 lat. Myślę, że byłoby mu ciężko. Zresztą gdzieś czytałam, że się teraz żeni. Mieszkałam w jego posiadłości, ale w takich domkach dla gości, w których były też dziewczyny z całych Stanów przyjeżdżające na sesje próbne. On mieszkał w głównym budynku razem z trzema czy czterema swoimi dziewczynami. Spotykaliśmy się na śniadaniach i już podczas sesji. Dziwne to trochę było. Ale zaryzykowałam. Kto nie ryzykuje, ten nie ma.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto