W poniedziałek 24 kwietnia, pani Dominika wracała z córką z Centrum Zdrowia Dziecka. Jechała autobusem na Białołękę, gdzie mieszka. Niestety podróży nie wspomina miło. W pewnym momencie do autobusu wsiadła osoba niepełnosprawna, na wózku. Kierowca zatrzymał pojazd i powiedział, że nie odjedzie dopóki matka z wózkiem dziecięcym nie opuści autobusu.
- Zostałam potraktowana jak śmieć. Pani kierowca mówi do mnie: "pani wysiada". A ja mówię: "ale jak to?". "No bo mamy tutaj wózek inwalidzki, w związku z czym nie mam dwóch miejsc. Pani musi wysiąść" - relacjonowała w programie "Polska i Świat" TVN24 pani Dominika. ZTM tłumaczy, że kierowca ma prawo wyprosić osobę, jeżeli do pojazdu chce dostać się osoba niepełnosprawna. Ostateczna decyzja zawsze należy do kierującego pojazdem.
Jeśli chodzi o przejazdy osób wózkowych, to w autobusach są zazwyczaj dwa miejsca przeznaczone dla nich. Problem, w przypadku pani Dominiki, był taki - że na następne połączenie musiała czekać przez dłuższy czas. Cała podróż ze szpitala do domu trwała - z trzema przesiadkami - aż 75 minut.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?