Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MŚ w wioślarstwie: Wcale nie będzie łatwo

Jacek Pałuba
Adam Korol, Michał Jeliński, Marek Kolbowicz i Konrad Wasielewski musieli się mocno napracować na wczorajszą wygraną
Adam Korol, Michał Jeliński, Marek Kolbowicz i Konrad Wasielewski musieli się mocno napracować na wczorajszą wygraną S. Seidler
Trzy polskie osady - dwójka podwójna wagi lekkiej kobiet, czwórka bez sternika wagi lekkiej mężczyzn oraz czwórka podwójna - awansowały do półfinału wioślarskich mistrzostw świata, rozgrywanych na torze regatowym Malta w Poznaniu. Pozostałe polskie osady miejsca w tej fazie imprezy będą szukały w repesażach.

Drugi dzień światowego czempionatu był bardzo ciekawy. Ale po kolei. Od godziny 9.30 swoje eliminacje rozgrywali zawodnicy niepełnosprawni. Krótko po godzinie 11, na starcie pojawiła się pierwsza z polskich osad seniorskich - dwójka podwójna wagi lekkiej: Magdalena Kemnitz (Posnania RBW) i Agnieszka Renc WTW Warszawa). Polki rozpoczęły znakomicie, bo po 500 metrach prowadziły zdecydowanie, wyprzedzając o ponad pięć sekund osady Korei, Kanady i Szwecji. Biało-czerwone w następnych fazach wyścigu utrzymywały bezpieczną przewagę nad rywalkami i pewnie wygrały, wyprzedzając Kanadyjki o blisko trzy sekundy.

- Trener prosił, abyśmy od początku popłynęły mocno i od razu awansowały do półfinału. Aby do piątku mieć trochę wolnego. Byłyśmy przygotowane na twardą walkę z Kanadyjkami, z którymi w Pucharze Świata zajęłyśmy wspólnie trzecią lokatę, ale w bezpośredniej rywalizacji minimalnie przegrywałyśmy. Coś im nie wyszło na pierwszej pięćsetce, ale to ich problem. Teraz skupiamy się na piątkowym półfinale, a o finale i walce o medale jeszcze nie myślimy - mówiła zadowolona po wyścigu poznanianka Magdalena Kemnitz.

Potem katastrofalnie popłynęła dwójka podwójna wagi lekkiej mężczyzn: Robert Sycz i Mariusz Stańczuk. Polacy wśród pięciu osad zajęli dopiero czwarte miejsce, a przegrali nawet z osadą Indii?!

- Nie ma przypadku w tym wszystkim. Czasy osiągane przez zawodników na treningu, były bardzo podobne do tego z wyścigu. To kompromitacja, bo przecież obaj powinni pokonać Hindusów bez żadnych problemów - mówił o występie Sycza i Stańczuka ich trener Jerzy Broniec.

Na szczęście takich niemiłych niespodzianek ze strony polskich zawodników wczoraj już nie było. W samo południe dobrą formę pokazała czwórka bez sternika wagi lekkiej: Paweł Rańda, Miłosz Bernatajtys, Łukasz Siemion i Łukasz Pawłowski. Zdobywcy srebrnego medalu w Pekinie (Siemion zmienił Bartłomieja Pawełczaka), nie prezentowali ostatnio wysokiej formy, ale zapowiadali, że w Poznaniu wszystko będzie w porządku. Ten wczorajszy wyścig zdaje się przekonywać, że tak rzeczywiście jest. Polacy od początku prowadzili i swoją minimalną przewagę nad Holendrami (0,77 sek.) i Francuzami (1,40 sek.), dowieźli do mety, awansując do półfinału.

- Naprawdę jest się z czego cieszyć. Liczyłem, że nasi zawodnicy o zwycięstwo będą walczyć z Francuzami, a jak się później okazało, ci ostatni przypłynęli na trzeciej pozycji. Polacy pojechali świetnie taktycznie. Ostatnie treningi w Wałczu z mistrzami olimpijskimi w czwórce podwójnej przyniosły efekty - mówił o swoich podopiecznych trener Marian Drażdżewski.

Potem wreszcie przyszedł czas na wyścigi eliminacyjne męskich czwórek podwójnych. Mistrzowie olimpijscy z Pekinu i trzykrotni mistrzowie świata: Adam Korol, Michał Jeliński, Marek Kolbowicz i Konrad Wasielewski, płynęli w drugim wyścigu razem m.in. z Australijczykami i Słoweńcami. W tej stawce najlepiej rozpoczęli Francuzi, którzy po kilometrze wyprzedzali biało-czerwonych różnicą 0,28 sek. Z kolei po 1500 metrach rywale byli lepsi o 0,79 sek., co jednak wcale nie zmartwiło Polaków, którzy popisali się skutecznym finiszem i na mecie wyprzedzili trójkolorowych różnicą 0,17 sek.

- Zgodnie z oczekiwaniami było bardzo trudno. Walka trwała do końca, a było pod wiatr, więc trzeba było mocno się napracować. Wygraliśmy na finiszu z Francuzami i to jest pocieszające. Jesteśmy drużyną turniejową, więc w trakcie regat powinniśmy się rozwijać. To są mistrzostwa świata, więc tutaj wcale nie będzie łatwo o zwycięstwo - powiedział po występie złotej czwórki trener Aleksander Wojciechowski.

- Stać nas na pewno na lepszą jazdę, bardziej wyrównanym rytmem. Ale tak to już jest w regatach, pierwszy wyścig jest taki sobie, ale w następnych można wiele poprawić. Mamy zdrowie, potrzebne jest tylko skupienie - mówił z kolei Michał Jeliński.

Wczoraj w eliminacjach popłynęły także polskie osady ósemek - kobiet i mężczyzn. Niestety, obie ekipy zajęły ostatnie lokaty i ewentualnego awansu będą musiały poszukać w wyścigach repesażowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MŚ w wioślarstwie: Wcale nie będzie łatwo - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto