Tydzień temu prokurator żądał dla Dariusza W. kary więzienia w zawieszeniu oraz 50 tysięcy złotych grzywny, za to, że nie naprawiając muru "sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia", zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu, "w postaci zawalenia się budowli".
- Sąd musiał ustalić, czy istniało takie bezpośrednie niebezpieczeństwo, skoro, jak dowodził obrońca, przez lata ten mur się nie zawalił - uzasadniała sędzia Marta Zaidlewicz.
Czytaj także: SĄD - Czy deweloper dopuścił się zaniedbań? Trwa spór o mur oporowy
Przypomniała, że w murze występują liczne ubytki, wymyty grunt, a elementy metalowe są skorodowane.
- Sąd uznał, że istnieje duże niebezpieczeństwo, że budowla się zawali - powiedziała sędzia Zaidlewicz, ale dodała, że opierając się na przepisach prawa wodnego, za skutki nie będzie odpowiadał Dariusz W.
Dlaczego? Bo mur oporowy w prawie wodnym jest zaliczony do urządzeń wodnych, natomiast koszty jego utrzymania ponosi ten, kto odnosi z niego korzyść. Przed laty był to port rzeczny.
- Obecnie mur chroni przed wodą grunty przybrzeżne i zachowuje linię brzegową, więc korzyści ma w tej chwili skarb państwa i to on, jako właściciel wody powinien ponosić koszty - zakończyła sędzia Zaidlewicz.
W czwartek sąd uniewinnił Dariusza W. od zarzutu karnego narażenie mieszkańców na niebezpieczeństwo i umorzył drugi, wynikający z naruszenia przepisów prawa budowlanego, ponieważ jako wykroczenie przedawnił się pod dwóch latach, czyli we wrześniu 2011 roku. Wyrok jest nieprawomocny.
Czytaj także: Sąd - Trwa proces Dariusza Wechty
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?