Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki wybuch na Naramowicach. Poznaniacy zobaczyli oślepiający blask

Zbyszek Snusz
Naramowice - wielki wybuch zbiornika gazu.
Naramowice - wielki wybuch zbiornika gazu. Romuald Świątkowski
23 lipca 1995 roku północną częścią Poznania wstrząsnął wielki wybuch. Przebywający wtedy w pobliżu poznaniacy ujrzeli oślepiający, krwistoczerwony blask, a zaraz potem ogromny słup czarnego dymu wydobywający się ze zbiornika gazu.

Naramowice - wielki wybuch zbiornika gazu

Był to początek końca największej technicznej budowli w Poznaniu, mającej nieliczne odpowiedniki w tej części Europy. Unikatowy w przemysłowej panoramie Poznania dwudziestoboczny zbiornik gazu "Naramowice" był prawie dwukrotnie wyższy od Okrąglaka. O jego wielkości świadczą liczby. Dość podać kilka przykładów - średnica 44 metrów, obwód 140 metrów i wysokość 80 metrów.

Budowę rozpoczęli w 1942 roku Niemcy. Do prac nie używano żadnych dźwigów – kolejne elementy obiektu montowano przy użyciu membrany unoszonej strumieniem powietrza płynącym ze specjalnej dmuchawy. Choć prace były zaawansowane, to w czasie okupacji udało się ukończyć mniej niż połowę zbiornika.

Budowę kontynuowano po wojnie. Konstrukcja nie była spawana, od lat 50. do budowy zużyto sześć wagonów nitów, a budowlę opasano z zewnątrz pięcioma pomostami technicznymi. Na szczyt wiodło 358 krętych metalowych stopni, poprzedzielanych koniecznymi dla odpoczynku podestami.

Cały zbiornik o pojemności 100 tysięcy metrów sześciennych udało się oddać do użytku ostatniego dnia grudnia 1955 roku, łącząc go z siecią, która zaopatrywała indywidualnych odbiorców. Naramowicki gigant skutecznie poprawił zaopatrzenie miasta w gaz.

Po 26 latach w 1981 roku zbiornik przestał służyć miastu, gdyż Poznań zaczął korzystać z gazu ziemnego. Nikomu niepotrzebny, od tej pory skazany był na systematyczną degradację. Kilkukrotnie pojawiały się pomysły, aby w jego wnętrzu urządzić zbożowy elewator czy wielopiętrowe magazyny. Nikt nie chciał jednak podjąć ryzyka takiego zagospodarowania i podjęto decyzję o rozbiórce.

Próbowało zrobić to 30 firm. Żadnej się nie udało. Spektakularny koniec zbiornika nastąpił w niedzielę, 23 lipca 1995 roku. Na miejscu pojawiła się straż pożarna i policja, która zabezpieczała teren. Do Poznania przyjechali też specjaliści z Wrocławia i Katowic. Dokumentację rozbiórki przygotował płk dr Jan Marzec z wrocławskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej.

O godz. 16.30 Naramowicami wstrząsnął wybuch. Do wnętrza metalowego cylindra wpadł dach, pod który założono 20 półkilogramowych ładunków dynamitu skalnego.

Dzieła zniszczenia dopełnili robotnicy z Wrocławia, którzy w trzy miesiące pocięli cały cylinder na złom. Unikatowa cylindryczna budowla bezpowrotnie zniknęła z krajobrazu stolicy Wielkopolski. Zbiornika szkoda jeszcze z jednego powodu. Z jego dachu rozciągała się piękna panorama Poznania.

Dziś w miejscu, gdzie stał, przy ul. Rubież znajduje się Poznański Park Naukowo-Technologiczny Fundacji UAM.

W toku śledztwa Bogdan Arnold detalicznie ze szczegółami opowiadał i pokazywał milicjantom, jak poznawał prostytutki, zwabiał do swojego domu, związywał, gwałcił i zabijał. Przejdź dalej --->

Oto polski "władca much". Kaliski wampir Bogdan Arnold mordo...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto