Narkotyki z mrugnięciem oka

Terapeutka uzależnień z poznańskiego Monaru już na wstępie zaznacza, iż określenie „legalne narkotyki” jest zwodnicze, gdyż dopalacze mogą być tak samo szkodliwe dla zdrowia i psychiki jak inne substancje tego typu zabronione prawem. To także są środki psychoaktywne, a ich nadużycie może powodować uzależnienie i wywołać nieznane skutki, gdy pochodzi od niewiadomego producenta. Dodaje, że z dopalaczami jest trochę tak jak z doppingiem w sporcie – istnieje wiele środków, które nie są na liście substancji zakazanych, a jednak tak samo mogą źle wpływać na stan zdrowia. Pacjenci na terapii w poznańskim Monarze absolutnie nie mogą sięgać po żadne używki, w tym również po różnego rodzaju doopalacze.

Problem dotyczy przede wszystkim młodzieży, która zazwyczaj jest podatna na wszelkie trendy i nie lubi ograniczeń. Moda pojawiła się w tym roku z takich samych powodów, z jakich ludzie sięgają po zabronione narkotyki. W przypadku młodzieży czynnikiem jest nacisk społeczny, a kontakt z psychoaktywnymi środkami jest dla nich często formą inicjacji, chęcią zaimponowania rówieśnikom.

Jak zwalczać to zjawisko? W poznańskim Monarze prowadzone są ciągle działania profilaktyczne, ale dotyczą one wszystkich substancji psychoaktywnych, nawet nikotyny.
Zupełnie z innej perspektywy na sprawę patrzy Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu – Nie mamy sygnałów o tym, że w mieście pojawił się sklep z legalnymi narkotykami. Policja wkracza tylko tam, gdzie jest łamane prawo. Na razie obserwujemy działania firmy, która sprzedaje takie środki, jednak nic nie możemy zrobić, dopóki fachowcy: chemicy czy farmakolodzy, nie wykryją w ich składzie niedozwolonych substancji. Nie demonizowałbym tego problemu, gdyż rozdmuchiwanie sprawy staje się dla tej firmy darmową reklamą, tymczasem prowadzi ona negatywny PR.

Jak najlepiej zmniejszać dostęp do dopalaczy? – Nie mówiąc o nich – twierdzi podinsp. Borowiak – oczywiście, do momentu, gdy nie otrzymamy informacji od fachowców, że coś jest nie tak. Wydaje się więc, że sytuacja z legalnymi narkotykami przypomina znane z reklam mrugnięcie okiem nad piwem bezalkoholowym...