"Taki widok zastałam rano na płocie" - napisała w niedzielę na Facebooku Joanna Jaśkowiak, żona prezydenta Poznania. Dołączyła zdjęcie, na którym widać namalowany różową farbą obraźliwy napis: "Aborcyjne ku...y" na murze jej posesji.
- W niedzielę popołudniu otrzymaliśmy w tej sprawie zgłoszenie od pełnomocnika pani Joanny Jaśkowiak. Ona sama jest teraz poza Poznaniem. Czekamy też, aż złoży wniosek, który w tej sprawie jest niezbędny, żebyśmy mogli podjąć dalsze działania - poinformował nas Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Wstępnie zajmuje się już ona sprawą. W niedzielę, po zgłoszeniu, funkcjonariusze wykonali oględziny na miejscu.
- Będziemy także szukać sąsiadów, którzy mogli coś widzieć i nagrań z monitoringu - tłumaczy Borowiak.
W poniedziałek nie udało nam się skontaktować z Joanną Jaśkowiak, jednak w niedzielę w rozmowie z dziennikarzami poznańskiej Gazety Wyborczej powiedziała, że rozważy pozostawienie napisu, ale decyzję podejmie po powrocie do Poznania.
Przypomnijmy, że wulgarne napisy na płocie Jaśkowiaków pojawiają się regularnie. Wcześniej dotyczyły one jednak prezydenta Jacka Jaśkowiaka. W dniu wyborów parlamentarnych, 25 października 2015 roku - na ogrodzeniu nieznany sprawca napisał słowa "zdrajca" i "pedał".
Czytaj więcej tutaj: "Zdrajca" i "Pedał" - takie napisy pojawiły się na płocie Jacka Jaśkowiaka
Pół roku później, w lutym 2016 r., mur znów "ozdobił" wymalowany sprayem napis "zdrajca". O obydwu sprawach poinformowana została policja, ale sprawców nie udało się ustalić.
Sprawdź też: Jacek Jaśkowiak: "Zdrajca" - Kolejny napis na płocie prezydenta Poznania
Ostatnio przed sądem stanęła sama Joanna Jaśkowiak. Wszystko przez to, że ktoś złożył zawiadomienie na policję w sprawie wypowiedzianych przez nią słów, 8 marca 2017 roku podczas Strajku Kobiet. W przemówieniu powiedziała wtedy m. in. "Jestem wku...na". Wezwanie na komisariat Jaśkowiak otrzymała w grudniu 2017 r. Pisaliśmy o tym tutaj: Joanna Jaśkowiak wezwana na komisariat. To efekt słów powiedzianych na Strajku Kobiet.
W rozmowie z dziennikarką gloswielkopolski.pl żona prezydenta Poznania tłumaczyła, że nie ma obaw w tej sprawie, a zawiadomienie to przejaw hipokryzji. Czytaj: Joanna Jaśkowiak: Nie mam obaw. Oburzanie się użytym przeze mnie słowem, to hipokryzja.
Od tego czasu Jaśkowiak została już przesłuchana, a także po raz pierwszy stanęła przed poznańskim sądem.
Więcej:- Poznań: Joanna Jaśkowiak przesłuchana przez policję za słowa "jestem wkur...a". A pod komisariatem pikieta [ZDJĘCIA]
- Joanna Jaśkowiak: Jestem niewinna. Gdybym nie była żoną prezydenta, nie stałabym przed sądem
XXV Parada Parowozów w Wolsztynie - zobacz wideo:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?