W Pile powstało przedszkole dla niepełnosprawnych dzieci. Maluchy, które nie miałyby szansy na pobyt w publicznej placówce, w końcu nie muszą spędzać dzieciństwa w domu.
- Dla dzieci niepełnosprawnych tak samo, jak rehabilitacja, ważny jest pobyt w grupie - tłumaczy Tadeusz Łukasik, dyrektor "Marcinka", pierwszego w Pile punktu przedszkolnego przeznaczonego dla dzieci niepełnosprawnych.
Przedszkole działa od 1 stycznia. Mieści się na parterze bloku przy ulicy Szybowników, w pomieszczeniach szkoły językowej. Dzięki temu właścicielom placówki udało się zaoszczędzić, bo nie trzeba było przystosowywać pomieszczeń. Wystarczyło zamontować brodzik i kupić potrzebne wyposażenie, przede wszystkim do sali rehabilitacyjnej.
Na razie zapisanych jest tylko ośmioro przedszkolaków. Dzieci podzielone są na dwie czteroosobowe grupy.
- Docelowo możemy zapewnić opiekę dwanaściorgu dzieci - wylicza dyrektor "Marcinka".
Oznacza to, że są jeszcze cztery wolne miejsca. O przyjęcie mogą się starać rodzice dzieci w wieku od 3 do 8 lat, które mają orzeczoną niepełnosprawność oraz posiadają orzeczenie o potrzebnie specjalnego wychowania przedszkolnego.
>>> Zobacz też: Piła: matka wygrała walkę o przedszkole
Kadra przedszkola to jedenastu specjalistów: pedagodzy specjalni, fizjoterapeuci, logopedzi i inni terapeuci, m.in. od muzykoterapii. Wszyscy mają gruntowne przygotowanie, sam dyrektor pracował w szkole specjalnej.
Przez cały dzień dziecko ma swojego opiekuna.
- To byłoby niemożliwe w publicznym przedszkolu, nawet jeśli grupa jest integracyjna - zauważa Łukasik.
Zresztą nie tylko to wyróżnia "Marcinka" od przedszkola integracyjnego, które w Pile istnieje. Stopień niepełno-sprawności dzieci z nowego przedszkola jest tak znaczny, że w normalnej placówce maluchy nie poradziłyby sobie.
Co ważne, za pobyt maluchów w "Marcinku" rodzice nic nie płacą.
- Zajęcia w przedszkolu trwają pięć godzin, czyli tyle, ile przewiduje podstawa programowa. Dlatego rodzice nie ponoszą żadnych kosztów. Nie mamy też obiadów, ponieważ dieta dzieci jest tak różnorodna, że zdecydowaliśmy, że podopieczni będą przynosili kanapki czy zupki z domu - wyjaśnia dyrektor Łukasik.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?