Mija czwarta rocznica od chwili odejścia do domu Ojca Jana Pawła II. Wszyscy doskonale pamiętają ostatnie chwile życia Wielkiego Polaka. W Drodze Krzyżowej w rzymskim Coloseum Papież uczestniczył już tylko za pośrednictwem telewizji, co uświadomiło nam, że zbliża się kres Jego ziemskiej wędrówki. Niepokojące wiadomości o stanie zdrowia przyszły w piątek rano. Z napięciem słuchaliśmy radiowych i telewizyjnych relacji.
Sobota, 2 kwietnia 2005 r. utkwiła w pamięci wielu osób. Kiedy o godzinie 21.37 na Placu Świętego Piotra rozbrzmiały dzwony, zgromadzony tam tłum zamarł w bezruchu. W apartamentach papieskich zgasły światła. Była to oznaka, że w ukochanym Papieżu zgasło też życie. Tłum, który przez długie godziny wspierał modlitwą różańcową Jego zmagania z chorobą, pogrążył się w żałobie. Również w Pile, w chwili śmierci Papieża Polaka na chwilę życie stanęło w miejscu. W mieście słychać było dźwięk syren i klaksonów samochodów. W kościołach panowała modlitewna cisza, przerywana od czasu do czasu szlochem wiernych.
- To bardzo bolesne wspomnienia. To strata kogoś bliskiego, ukochanego. Nawet czas nie zabliźni tych ran. Dzień śmierci papieża wrył się głęboko w mojej pamięci. Chwilę Jego śmierci pamiętam doskonale. Nieświadoma Jego odejścia, kładłam róże pod pomnikiem, przy kościele Św. Rodziny. Zadzwonił telefon i dowiedziałam się, że mój ukochany Papież odszedł. Tak trudno było w to uwierzyć – wspomina Maria Adamczewska.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?