Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁKA NOŻNA - Odrodzenie Kolejorza. Lech wypunktował Wisłę

Daniel Kawczyński
Presja sytuacji i przeciwnika pozytywnie zadziałała na Lecha Poznań, który pewnie wypunktował Wisłę Kraków i przerwał fatalne pasmo spotkań bez wygranej.

Poznaniacy pokazali w niedzielny wieczór, że wciąż potrafią być drużyną, która w ostatnich kolejkach w pięknym stylu potrafiła wywalczyć tytuł mistrza Polski. Poznańska lokomotywa tym razem nie sprawiała wrażenia przestarzałej ciuchci, która po dobrym starcie nagle stawała. Teraz był to pociąg TGV, który mimo w postaci szybko straconej bramki potrafił w pięknym stylu pokonać przeszkodę i odpowiedzieć na jeden cios, aż czterema. Imponować mogła przede wszystkim gra, a kibice Wisły wielokrotnie musieli zmagać się ze stanem przedzawałowym po akcjach konstruowanych przez gospodarzy. Bez wątpienia lechichi sprawili kibicom wiele radości i pokazali, że jednak można się przełamać. Ucieszony może być także Jacek Zieliński, który zażegnał kryzys i mówi się, że wygrał bój o posadę. Czy to jednak, aby wystarczy ?

Jego podopieczni od samego początku nękali bramkę krakowian i nie potrzebowali wiele czasu, by się odpowiednio poukładać i być przy tym należycie zdeterminowanym. Bardzo dobre zawody rozgrywał Sławomir Peszko, który popisywał się dobrymi podaniami z często niesamowitych pozycji oraz wykańczał akcje ofensywne. Z tym był jednak lekki problem. Kolejorz co prawda miał wiele sytuacji, ale nie potrafił ich wykorzystać. Na przeszkodzie stawała bowiem precyzja. Tak było m.in. w 25.minucie, kiedy zupełnie niepilnowany Semir Stilić fatalnie spudłował z bliskiej odległości.

Podobne problemy mieli również Artojms Rudnves czy Siergiej Krivets. Na korzyść gospodarzy były również błędy wiślaków. Po jednym z nich autorstwa Mariusza Pawełka do siatki powinien trafić Peszko, lecz golkiper krakowian naprawił pomyłkę, a chwilę później dobrze spisał się przy uderzeniu Marcina Kikuta. Wisła, która po ostatniej kolejce mogła uchodzić nawet za faworyta tego meczu, na boisku raczej niewiele miała do powiedzenia, ale jedyną dobrą szansę Nourdin Boukhari, lecz Krzysztof Kotorowski zachowywał pewność w interwencjach. Jasną, ale również negatywną postacią u krakowian był Radosław Sobolewski, który często dopuszczał się taktycznych fauli i tylko dobroć arbitra nie doprowadziła do wydalenia z murawy.

Wisła może na boisku nie imponowała, ale dobrych okazji nie chciała marnować. W 48.minucie po dobrym podaniu od Radosław Sobolewskiego, Paweł Brożek dobrym uderzeniem z pola karnego pokonał Kotorowskiego i dał gościom prowadzenie. To tylko podminowało Lecha, który szukał okazji i szybko je wykorzystał. 4 minuty później do wyrównania fantastycznym wolejem z ok. 30 metrów doprowadził Dmitrije Injać. Wisła odpowiedziała strzałem Patryka Małeckiego przy którym udaną paradą popisał się Kotorowski. Potem była już podłamana.

W 67.minucie Peszko dobrze minął obrońców po czym zagrał do Kikuta, który posłał piłkę w kierunku niepilnowanego Krivetsa, a ten odpowiednio zamknął akcję i dał prowadzenie. To nie był koniec strzeleckiego popisu mistrzów Polski.

W 79.minucie w pierwszym kontakcie z piłką w polu karnym padł faulowany Joel Tshibamba. Sędzia podyktował słusznie jedenastką, którą na bramkę zamienił Semir Stilić. Dramat Wisły trwał, a dopełniła go kontuzja Clebera, który natychmiast został odwieziony do szpitala. Po tej sytuacji gola kontaktowe miał szansę strzelić Eric Cikos, ale szansy nie wykorzystał.

Przerwa w grze nie wybiła poznaniaków z rytmu i w doliczonym czasie gry lepszego momentu na zdobycie pierwszego gola w Ekstraklasie, nie mógł sobie wymarzyć Mateusz Możdżeń, który wykorzystał nieporozumienie w polu karnym przeciwnika i skierował futbolówkę do siatki, ustalając wynik.

Lech pokonał co prawda Wisłę, zagrał dobry mecz, ale to dopiero początek poprawy, która przy obecnej czternastej pozycji w tabeli musi koniecznie być diametralna. Lechici tracą obecnie do lidera 14 punktów i ta przepaść będzie bardzo trudna do odrobienia. Nie jest to jednak niemożliwe. Potrzebne są zwycięstwa i gra taka jaką widzieliśmy w niedzielę na Bułgarskiej.

Lech Poznań - Wisła Kraków 4:1
Bramki: 0:1 Paweł Brożek 48, 1:1 Injać 52, 1:2 Krivets 67, 1:3 Stilić 79 (k), 1:4 Możdżeń 90+8

Lech: Kotorowski - Kikut, Arboleda, Djurdjević, Henriquez - Peszko (90. Możdżeń), Injac, Bandrowski, Krivets (68. Kiełb) - Stilić - Rudnevs (78. Tshibamba)

Wisła: Pawełek - Chavez, Sobolewski, Paljić, Kirm, Małecki (69. Piotr Brożek), Cikos, Paweł Brożek, Cleber, Wilk (81. Żurawski), Boukhari (57. Garguła)

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto