Trudne chwile przeżyli natomiast mieszkańcy kilku wsi w gminie Jutrosin w powiecie rawickim. Tam w poniedziałek woda przerwała wały na Orli. Wspólnymi siłami gminy, straży pożarnej oraz ochotników sytuacja została opanowana.
– Zalanych mamy około dwóch tysięcy ha pól i łąk, jednak nie było konieczności ewakuowania ludzi. Nie ma też zalanych budynków – podkreśla Kazimierz Wojciechowski, inspek- tor ds. zarządzania kryzysowego w gminie Jutrosin. – Woda w Orli nieco opadła, ale stan alarmowy nadal się utrzymuje.
Podobnie jest w gminie Rawicz, gdzie powstające rozlewiska z rzeki Dąbroczni także zajęły dziesiątki hektarów pól; i łąk. Woda podeszła także pod zabudowania kilku wsi. Jak zapewnia Tadeusz Pawłowski, burmistrz Rawicza, na razie sytuacja nie wymaga wprowadzenia w życie planu ewakuacyjnego.
W powiecie leszczyńskim i gostyńskim, przez które przepływa Rów Polski, mieszkańcy nerwowo spoglądają w jego kierunku. Ten kanał, w którym w normalnych warunkach woda leniwie płynie na dnie jego koryta, w tej chwili jest wypełniony po brzegi, a w niektórych miejscach wypływająca z niego woda zalewa nie tylko łąki i pola, ale także drogi. Dlatego też Powiatowy Zarząd Dróg w Gostyniu zamknął niektóre podtopione trasy, a mieszkańcy Rokosowa, Karca, Pudliszek i jeszcze kilku innych wsi muszą korzystać z objazdów. W Rydzynie pod Lesznem problem jest o tyle poważniejszy, że przez to zabytkowe miasteczko przepływa zarówno Rów Polski, jak i dwa mniejsze kanały. Aby nie dopuścić do najgorszego, samorząd oraz WZMiUW przystąpił do pogłębiania rowów. Usuwane są zatory z gałęzi, suchej trawy i sitowia.
W okolicach Śremu poziom wody w Warcie osiągnął stan alarmowy. W poniedziałek pomiary wskazywały 456 cm, we wtorek poziom wody obniżył się o 8 centymetrów. To jednak wciąż wartość w granicach stanu alarmowego. – Dla rzeki to dopiero początek – mówi Bogan Gądecki, inspektor nadzoru wodnego w Śremie. – Warta będzie musiała przyjąć wodę z Prosny oraz z wyższych partii rzeki.
Będzie jej sporo, bo Prosna już osiągnęła stan alarmowy, a poziom wody wciąż rośnie. W Bogusławiu (gm. Gołuchów) na Prośnie został przekroczony stan alarmowy o prawie pół metra. W Kaliszu sytuacja jest nieco lepsza. Ale tylko na razie. W tym mieście Prosna przekroczyła wczoraj stan alarmowy na razie o centymetr. – Spodziewamy się, że poziom wody wzrośnie jeszcze o około 20–25 centymetrów – mówi Aleksander Quoos, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Urzędu Miejskiego w Kaliszu.
Fala kulminacyjna spodziewana jest w Kaliszu dziś po południu lub wieczorem. Prezydent miasta ogłosił alarm powodziowy. – Lokalnie wystąpią zalania piwnic. Kilka gospodarstw będzie musiało się bronić przed podtopieniem na osiedlu Rajsków – przewiduje naczelnik.
Za to Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Pleszewie zachowuje stoicki spokój, choć na obszarze jego działania sytuacja wydaje się poważniejsza niż w Kaliszu. Szef Centrum Marek Klimek twierdzi, że na razie nie ma potrzeby ogłaszania alarmu, bo woda nie zagraża budynkom mieszkalnym i zabudowaniom gospodarczym, a wylała jedynie na łąki. W powiecie wszystkie trzy wodowskazy na Prośnie pokazywały przekroczenie o kilkadziesiąt centymetrów stanu alarmowego. Mimo to żadna z gmin alarmu nie ogłosiła. Dlaczego? – Jeżeli nie ma tendencji wzrostowych, nie są ogłaszane alarmy. Nie ma zagrożenia dla gospodarstw, natomiast są zalewane łąki i pola. Fali kulminacyjnej oczekujemy w czwartek. Najwięcej, bo osiem informacji o podtopieniach mieliśmy w sobotę . W niedzielę i poniedziałek były pod dwa, a w środę: jedno – odpowiada.
Dotychczas Warta radzi sobie z wodami z Prosny. W okolicy Śremu strażacy odnotowali jedno zdarzenie z wzrastającym poziomem rzeki. W Grabiano-wie podtopiona została jedna piwnica. Zdaniem fachowców, mimo możliwości wystąpienia podtopień, w tej chwili sytuacja jest bezpieczna dla ludzi i zwierząt zamieszkujących rejony Warty. Pod warunkiem, że poziom wody nie przekroczy 5,5 m. Wówczas występuje realne zagrożenie powodziowe. Ostatnio było tak w 1999 roku.
Specjaliści przekonują, że i tak sytuacja jest lepsza, niż mogłaby być. Mimo że zima była sroga, to ziemia pod grubą warstwą śniegu zamarzła tylko na powierzchni. Dzięki temu, gdy tylko temperatura wzrosła, to topniejący śnieg zaczął wsiąkać w ziemię, a nie w całości spływać do kanałów i rzek – zaznacza Franciszek Halec, dyrektor Rejonowego Oddziału Wielkopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lesznie.
Sytuację na Warcie poprawia zbiornik Jeziorsko. – Poziom rzeki może się podnosić w wyniku spuszczania wody ze zbiornika, ale wszystko jest cały czas pod kontrolą– zapewnia rzecznik straży pożarnej w Śremie. Mimo to służby kryzysowe są gotowe do działania.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?