Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogonili rektora

Redakcja
Kilkaset osób wzięło udział w „Pogoni za rektorem”. W przeddzień 10. Maratonu Poznańskiego nie tylko biegali dookoła Malty – także jechali rowerami i spacerowali.

- Historia „Pogoni za rektorem – Biegu śniadaniowego” sięga jeszcze lat 90. – wyjaśnia Radosław Włoczewski, z poznańskiej WSB. – To wtedy powstała w Poznaniu Wyższa Szkoła Bankowa, a na jej czele stanął prof. Władysław Balicki. Rektor pasjonował się sportem, postanowił więc zainicjować bieg, który połączyłby poznaniaków i mobilizował ich do prowadzenia aktywnego trybu życia.

W tym roku już po raz 14, na starcie biegu stawiło się kilkaset osób. Niektórzy ubrani w stroje sportowe, kolejni - jak na świąteczny spacer, a jeszcze inni – z rowerami. Wszystko dlatego, że trasa pogoni została podzielona na trzy różne rodzaje: biegową, rowerową i spacerową. Startujący pierwszej kategorii mieli za zadanie dwukrotne okrążenie Malty (ok. 11 km), rowerzyści objeżdżali jezioro trzykrotnie, a spacerowicze szli "jedynie" 5,7 km.

- Przyznaję, że nie lubię biegać – mówi ze śmiechem 17-letni Marcin, startujący w kategorii „spacer”. – W ogóle nie lubię się ruszać, a do przyjścia tutaj namówiła mnie dziewczyna.

Wszyscy wygrywają

Chociaż prof. Balicki startował tylko w biegu, to w każdej z kategorii obowiązywała jedna podstawowa zasada – nie wolno wyprzedzać idącego (biegnącego, jadącego) na czele kolumny lidera. Dopiero kilkaset metrów przed metą daje on komendę „ścigamy się” i wtedy można rywalizować z innymi. Na mecie, każdy, kto dotrzymał tempa rektorowi i zakończył bieg, otrzymał regenerujący posiłek

Co najważniejsze, w całej imprezie nie ma zwycięzców i pokonanych. Nagrody – zestawy do gry w bejsbol, otrzymały jedynie szkoły, z których wystartowało najwięcej uczestników. W tym roku w kategoriach rowerowej i spacer wygrało poznańskie XII Liceum Ogólnokształcące, a najwięcej biegaczy przyjechało z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Gołańczy.

- Syn przyjechał tu na rowerze, a ja zdecydowałem się pobiec, traktując to jako rozgrzewkę przed jutrzejszym maratonem – zdradza nam pan Krzysztof z Poznania. – To bardzo fajny pomysł. Oby takich więcej – dodaje.

Biegam od dziecka

Chwilę po zakończeniu biegu rozmawialiśmy z prof. Władysławem Balickim, rektorem poznańskiej Wyższej Szkoły Bankowej.

Radek Rakowski: Panie rektorze, kondycja do pozazdroszczenia - 1,2 godz. biegu i bez zadyszki wejście szybkim tempem po schodach - czego o sobie powiedzieć nie mogę, a ja nie biegałem. Jak udaje się panu taką formę zachować?

Prof. Władysław Balicki: Zacząłem biegać, gdy miałem chyba 14 lat. Biegałem dookoła jeziora w Międzychodzie. Od tego czasu biegania nie przerwałem. Miałem nawet dwuletni etap zawodniczy, ale bez sukcesów. Po prostu całe życie biegam.

Pogoń za rektorem to pański pomysł?

Tak. Wziął się z tego, że gdy byłem zawodnikiem, to potwornie się przed każdym startem denerwowałem. Postanowiłem więc wymyślić formułę, która by nikogo nie denerwowała. To miała być zabawa, a nie zawody. 500 metrów przed końcem drugiego okrążenia puszczam zawodników i wtedy ci młodzi mogą dać upust swojemu temperamentowi.

To dosyć oryginalny sposób na promowanie uczelni. Szkoły wyższe imają się różnych chwytów, natomiast promocja przez sport i aktywność ruchową należy do rzadkości.

Cóż, nie każdy rektor jest w stanie prowadzić taki bieg. Ale muszę powiedzieć, że wiosną tego roku, kiedy było 90-lecie AZS-u, to przez całą Polskę przez różne sztafety była niesiona flaga stowarzyszenia. Kiedy kajakiem ta flaga podpłynęła do mostu Rocha, ekipa Uniwersytetu Ekonomicznego złapała ją i rektor, prof. Gorynia biegł z nimi. Wstyd powiedzieć, ale narzucili takie tempo, że ja nie wytrzymałem. Nie utrzymałem się w tej czołówce. Ale rektor Gorynia jest ode mnie o 20 lat młodszy – to jest ta pociecha.

Dzisiaj Pogoń za rektorem, jutro maraton. Po raz który już będzie pan startował?
Z wyjątkiem jednego, brałem udziałem udział we wszystkich poznańskich maratonach. Oprócz tego biegłem jeszcze we dwóch maratonach za granicą – raz w Grecji, a raz w Nowym Jorku i raz biegłem w maratonie warszawskim. Czyli to będzie mój 12. maraton.

A następne plany?

Za dwa tygodnie odbędzie się zorganizowany według mojego pomysłu i według tej samej formuły co Pogoń za rektorem – Maraton Puszcza Notecka. Start jest w Drezdenku, a meta w Międzychodzie. To jedyny w Polsce maraton rozgrywany na leśnych drogach, a nie na asfalcie. 90 proc. drogi pod nogami biegacze mają piach.

Czyli dużo trudniejsze warunki do biegania?

Terenowo trudniejsze. Za to bez hałasu, bez ludzi, w leśnym powietrzu i piękne krajobrazowo.

I też na zasadzie rekreacyjnej, ale z pełnym dystansem maratońskim?

Tak. I też ja prowadzę. Ale tylko dlatego, że jestem jedyną osobą, która zna tę drogę. Sam ją wytyczyłem.


Mój Modny Poznań

serwis specjalny
7 CUDÓW POZNANIA

Weź udział w plebiscycie
KONKURSY MM POZNAŃ

sprawdź co możesz wygrać
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto