Okazało się, że formalnie właścicielką nieruchomości jest żona przedsiębiorcy. ten zaś zeznał, że nic nie wiedział o plantacji. Policji pokazał umowę najmu. Według jednego z naszych informatorów najemca przyznał się do winy, ale nie chciał opowiedzieć śledczym o szczegółach swojej działalności. A co ciekawe obu mężczyzn reprezentuje ten sam adwokat.
Zobacz też: Policja Poznań: W piwnicy miał 400 doniczek z marihuaną
Na razie nie wiadomo, ani skąd hodowca miał pieniądze na założenie profesjonalnej plantacji, ani czy ktoś mu pomagał, jak również gdzie rozprowadzał marihuanę? Jak mówi osoba znająca szczegóły sprawy, plantacja była profesjonalnie prowadzona. Wydaje się więc, że mężczyzna nie działał sam.
Zobacz także: Luboń: Plantacja konopi indyjskich w piwnicy [ZDJĘCIA, WIDEO]
Poznańscy policjanci nie chcą informować o szczegółach sprawy, bo - jak twierdzą - czynności wciąż trwają. Podejrzewają jednak, że miejscowy przedsiębiorca mógł mieć wiedzę na temat plantacji.
Na razie przedsiębiorcy z Lubonia postawiono jedynie zarzut, dotyczący przechowywania dowodu osobistego mężczyzny, który wziął na siebie całą winę za uprawę marihuany.
Poza tym zarzutem, przedsiębiorca o nic więcej nie jest podejrzany. - On jedynie podnajął ten budynek innemu mężczyźnie. I właśnie ta osoba przyznała się do prowadzenia uprawy - mówi adw. Andrzej Reichelt, obrońca obu podejrzanych.
Decyzją sądu 53-latek został aresztowany. Oprócz nielegalnej uprawy, zarzucono mu także kradzież prądu.
Zobacz też: Policja Poznań: Internetowy złodziej ukradł 23 tysięcy
Skomentuj:
Policja Poznań - Nowe fakty ws. plantacji marihuany w Luboniu
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?