Za grę drużyny i ustawienie zespołu w piątek w meczu z Polonią trener Bakero powinien przeprosić kibiców Lecha. Hiszpan zachował się tak, jakby przestraszył się rywala. Chciał się bronić, a nie walczyć o zwycięstwo. I za taką postawę, niezgodną z duchem sportu, został surowo ukarany. Szkoda tylko, że kolejna bolesna klęska znów pewnie przejdzie bez echa. Bakero bowiem od roku nie ponosi żadnych konsekwencji, za swoje kolejne błędne wybory.
Lech pozbawiony skrzydeł, ze zburzoną strukturą, grający wbrew swojej ofensywnej filozofii, w ciągu zaledwie kilku dni stał się smutną karykaturą samego siebie. Można powiedzieć nawet, że Bakero znowu dokonał sabotażu, marnując potencjał jak drzemie w poznańskiej ekipie.
Czytaj także: Artjom Rudniew wróci na mecz z Podbeskidziem
Manuel Arboleda i Marcin Kikut znów na boisku
Słowo "grający" w kontekście meczu z Polonią też jest nie na miejscu. Kolejorz w Warszawie nie grał w piłkę, bo albo się bronił przed dośrodkowaniami "Czarnych Koszul", albo obrońcy w ospałym tempie wymieniali między sobą podania. Kontratak nie istniał, bo nasza drużyna zatraciła umiejętność szybkiego wyprowadzenia piłki, a jedyna sytuacja bramkowa jaka miał Lech, była wynikiem prezentu Trałki i determinacji Djurdjevica, który odebrał pomocnikowi Polonii piłkę na środku boiska
- Jak będziemy cierpliwi, bramki wcześniej czy później same przyjdą - stwierdził Bakero. Tylko nie ma to żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Lech nie strzelił w lidze gola od 296 minut! Ostatni trafił do siatki obrońca Grzegorz Wojtkowiak w 64. minucie meczu z Koroną Kielce. To było 14 października. Potem przyszły trzy pełne mecze bez bramki.
Podobną serię miał przed rokiem trener Jacek Zieliński. Lech pod jego wodzą w październiku 2010 roku przez 402 minuty nie strzelił gola, w 11 meczach zdobył tylko 12 punktów, co kosztowało szkoleniowca utratę pracy. Bilans ostatnich 9 meczów Bakero - 11 punktów i 296 minut bez gola. Hiszpański szkoleniowiec po roku pracy w Poznaniu nie ma się więc czym się pochwalić.
Autobus z napisem "mistrz", niestety, coraz bardziej się oddala, a Bakero lekceważy konkurentów. O dokonaniach Śląska i pracy trenera Oresta Lenczyka, mówi z ironią, że ta bramki zdobywa fartownie po stałych fragmentach gry. - Zobaczymy co będzie jeśli szczęście ich opuści - powiedział Bakero, sugerując, że pozycja wrocławskiej drużyny to nie wynik dobrej, skutecznej taktyki, lecz korzystnego splotu wydarzeń. Wczoraj Śląsk odebrał Lechowi miano najskuteczniejszej drużyny. Niedawno wrocławianie wysłali do domu Polonię, której tak obawiał się Bakero, z bagażem czterech goli.
A co może Hiszpan powiedzieć o efektach swojej pracy? Niech przemówią statystki, na które sam tak często się powołuje.
Pojedynki z kandydatami do tytułu - cztery mecze (Wisła, Śląsk, Legia, Polonia) - zero zwycięstw, trzy porażki, jeden remis, stosunek bramek 1:5.
Pojedynki z poprzednim trenerem Lecha Jackiem Zielińskim 0:3. Czy to też jest przypadek? A przecież Zieliński latem stracił swoich najważniejszych graczy Mierzejewskiego, Smolarka i Sobiecha, za których zapłacono ponad 6 milionów euro.
Zobacz także: Lech Poznań zaginął w drodze do Warszawy
Lech ma ponoć cenniejszych piłkarzy, lecz ani Stilić, ani Rudniew w Warszawie byli niewidoczni, bo też nie mieli żadnego wsparcia. Stilić pilnowany uważnie przez rywali snuł się gdzieś w okolicach bocznej linii boiska, w kierunku Rudniewa posyłano górne piłki i nawet kiedy Łotysz zdołał opanować futbolówkę, nie miał do kogo jej odegrać, bo ani Injać, ani Djurdjević nie podchodzili pod pole karne Polonii. Za rzadko czynił to też Murawski, któremu Bakero też przydzielił zadania defensywne.
- Naszym celem nie było dziś indywidualne pilnowanie Artioma Rudniewa, ale odcięcie od podań Semira Stilicia. I to się udało, bo Stilić dziś nie istniał - stwierdził po meczu zadowolony Zieliński. - Efekt był taki, że wszystkie piłki, które dostawał Rudniew były od obrońców, na trudne pozycje - dodał szkoleniowiec "Czarnych Koszul"
Tak ustawionego Lecha, z archaicznie grającym, wiecznie spóźnionym i nic nie wnoszącym do gry Injacem łatwo zatrzymać. Najgorsze jest jednak to, że nasza drużyna potrafi grać tylko jednym schematem z jednym napastnikiem. Kiedy napotka na zdecydowany opór przeciwnika, pojawia się frustracja, można odnieść wrażenie, że piłkarzom Lecha brakuje motywacji. Bakero jednak swoimi decyzjami personalnymi zabija u swoich graczy radość z gry, ich kreatywność i o to mamy do niego największe pretensje.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?