Poseł PiS walczy z "dopalaczami"

Od soboty każdy poznaniak może zaopatrzyć się w „dopalacze” zwane „legalnymi narkotykami” nie tylko w Internecie, ale także w sklepie. Poznań jest kolejnym polskim miastem, w którym otwarto taki "funshop".

O tego rodzaju używkach mówi się ostatnio coraz głośniej. Także za sprawą róznych protestów. Jednak poseł Libicki uważa, że nie robi reklamy sklepowi. - Świadomość opinii publicznej jest na tyle duża, że każdy już wie co można nabyć w funshopie oraz jakie działanie mają dostępne w nim produkty - uzasadnia poseł.

I chociaż poseł Libicki zdaje sobie sprawę z tego, że sprzedawane w sklepie środki nie naruszaja polskich przepisów antynarkotykowych, to postanowił z "funshopem" walczyć. Jego zdaniem sprzedaż "dopalaczy" to przestepstwo polegajace na "sprowadzaniu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób wyrabiając lub wprowadzając do obrotu szkodliwe dla zdrowia substancje, środki spożywcze lub inne artykuły powszechnego użytku lub też środki farmaceutyczne nie odpowiadające obowiązującym warunkom jakości" (art. 165 par. 1 pkt 2 kodeksu karnego). Dlatego też, poseł Libicki postanowił złożyć dzisiaj w prokuratorze rejonowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Poseł ma nadzieję, że zostanie jednoznacznie określone czy prawo zostało złamane.

Na zorganizowanej w poniedziałek konferencji prasowej poseł zaprezentował dostępny w Internecie krótki film pokazujący działanie środków dostępnych w poznańskim sklepie. Mozna było zobaczyć, że dopalacz o nazwie Salvia odebrał użytkownikowi możliwość zrozumiałego mówienia i swobodnego poruszania się. Chociaż na stronie sklepu widnieje informacja, że „produkt przeznaczony jest do celów kolekcjonerskich” i „nie możne być spożywany przez ludzi” zdaniem Jana Filipa Libickiego każdy, kto kupuje ów produkt raczej ma zamiar jego zażycia.

O "legalnych narkotykach" pisaliśmy już wcześniej:

W Poznaniu będzie sklep z dopalaczami

Narkotyki z mrugnięciem oka