Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Kilkuset fanów z całej Polski przyjechało na jedyny w naszym kraju koncert nowojorskiej kapeli. Drzwi Areny powinny otworzyć się o 19. Godzina 19 - nic. 15 minut później - to samo. Po pół godzinie z tłumu słychać już było krzyki "hańba!" i - bardziej rymowane "o-twie-rać k**-** mać!" W końcu, dwadzieścia minut przed 21:00 ochroniarze zaczęli wpuszczać pierwszych gości.
Organizatorzy przeprosili za opóźnienia i wyjaśnili, że wszystko przez "problemy techniczne, z którymi - na szczęście - poradzili sobie pół godziny temu". Darowali więc sobie support i kilka minut po 21:00 na scenie pojawił się Dream Theater.
I zaczął się "A Dramatic Turn of Events". "Teraz cały świat zamyka się w tym miejscu. Nie ma nic poza tym" - powiedział na początku koncertu wokalista Dreamów, James LaBrie. Tak też zagrali. Jakby świat obracał się tylko wokół tej sceny, tych dźwięków, tych świateł i emocji.
Panowie przedstawili sutą część utworów z najnowszego albumu, ale było też coś ze starych płyt. I nie trzeba było wiele, żeby z paru setek gardeł popłynęły słowa "The Spirit Carries On". Teatr marzeń rozbrzmiał z całym rozmachem: potężnie, majestatycznie, epicko, ale też romantycznie i melodyjnie. Zwłaszcza, gdy LaBrie i Petrucci siedli vis a vis swojej publiki i akustycznie zagrali kawałek "The Silent Man".
Czytaj też:**Organizacja koncertu była dramatyczna**
Jak przystało na miejsce, w Arenie odbył się prawdziwy spektakl. LaBrie był głównym aktorem tego teatru, Petrucci misternie montował gitarowe solówki, Myung łaskotał żołądki brzmieniem basu, a Rudess zdawał się po prostu dobrze bawić za obrotowymi klawiszami. Zapewne po poznańskim koncercie nikt nie powie już złego słowa o nowym perkusiście Dreamów. Mike Mangini za kotłami wyprawiał niesamowite rzeczy. Mnie rozbroił grą na werblu - jedną ręką.
I tak cały świat, który skurczył się do poznańskiej hali, rozlał się muzyką w przestrzeń.
Kiedy wydawało się, że ostatni akt sztuki jest skończony, panowie na koniec dorzucili do ognia i zagrali "Pull Me Under"
I kto powie, że nie było warto?
Czytaj więcej o Dream Theater
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?